Ze zdjęć, które nie znikają z brazylijskich mediów uśmiecha się 38-letnia Brazylijka. Radna i aktywistka praw człowieka, Marielle Franco, zginęła w środę zastrzelona we własnym samochodzie. Wszystko wskazuje na to, że była to egzekucja.
Kiedy padły strzały, Marielle wracała właśnie z forum poświęconego walce młodych Afro-Brazylijek o równouprawnienie. Na pewno miała na ten temat dużo do powiedzenia. Urodziła się i wychowała w największym i jednym z najniebezpieczniejszych kompleksów faveli w Rio de Janeiro – Maré. O tym, że została działaczką na rzecz praw człowieka przesądziła podobno śmierć przyjaciółki. Obie miały wkrótce zdawać maturę, gdy przyjaciółkę Marielle trafiła zabłąkana kula z jednej z codziennych strzelanin między policją z UPP (dosł. Jednostka Policji Pacyfikacyjnej) a handlarzami narkotyków. Mimo że jej uniwersyteckie plany niemal pokrzyżowała ciąża, Marielle znalazła w sobie siłę i energię, żeby połączyć wychowanie dziecka z działalnością na rzecz praw człowieka i studiami. „UPP, czyli jak zredukować fawelę do trzech liter” – tak brzmiał tytuł jej pracy magisterskiej.
Zawsze aktywna i uśmiechnięta, uosabiała walkę Afro-Brazylijek z przemocą na tle seksualnym i nierównościami społecznymi. Była też jedną z głównych krytyczek brutalnych policyjnych interwencji w fawelach. Kiedy w 2016 roku wystartowała w wyborach do rady miasta z ramienia lewicowej partii PSOL (port. Partia Socjalizm i Wolność) nie spodziewała się prawdopodobnie, że jej kandydatura będzie piątą, która zbierze największą ilość głosów i zostanie jedną z 6 kobiet w 51-osobowej radzie.
Krytykowała działalność państwa, ale mimo wszystko wierzyła w jego potencjał. „Państwo jest głównym gwałcicielem naszych praw, ale jest też najważniejszym ze środków, dzięki któremu możemy te prawa wyegzekwować”, jak powiedziała w wywiadzie dla New Internationalist. Głośno krytykowała działalność obecnego rządu, a szczególnie niedawną decyzję o przejęciu kontroli nad siłami bezpieczeństwa w Rio przez wojsko. Dwa tygodnie temu została mianowana sprawodzawczynią komisji utworzonej w celu kontrolowania interwencji armii.
Marielle nigdy nie skarżyła się na żadne pogróżki, ale, jak przyznała jedna z szefowych partii, to, co mówiła niektórym mogło bardzo przeszkadzać. A mówiła na przykład o tym, w jaki sposób na terenie faveli łamane są prawa człowieka, z jeszcze większą mocą od czasu wojskowej interwencji.
“Musimy krzyczeć, żeby wszyscy się dowiedzieli o tym, co dzieje się teraz w faweli Acari. 41. Batalion Żandarmerii Wojskowej Rio de Janeiro terroryzuje mieszkańców i gwałci ich prawa. W tym tygodniu zginęli dwaj młodzi chłopcy, a ich ciała wrzucono do ścieku. Dzisiaj policja chodziła ulicami grożąc mieszkańcom. Tak było zawsze, ale wraz z interwencją militarną sytuacja tylko się pogorszyła”.
Batalion, o którym wspomniała Marielle, to tak zwany “Batalion Śmierci”. Według danych Instytutu Bezpieczeństwa Publicznego (ISP) winny jest śmierci przynajmniej 450 osób w ciągu ostatnich 5 lat, co czyni ich najbardziej zabójczym batalionem w Brazylii. Według organizacji zajmujących się prawami człowieka, tylko w 2017 roku w wyniku policyjnych interwencji zginęło już ponad tysiąc osób. Dzień przed swoją śmiercią Marielle pytała oburzona na portalach społecznościowych: „Ilu jeszcze musi zginąć, żeby zakończyć tę wojnę?”
Środowej nocy oddano 9 strzałów, trzy z nich trafiły ją w głowę. Mimo przyciemnianych szyb wszystkie strzały były oddane wyraźnie w kierunku siedzącej na tylnim siedzeniu Marielle. Na miejscu zginął także kierowca, a współpracownica, która siedziała obok radnej, została jedynie raniona odłamkami. Sprawcy od razu uciekli. Kule, jak się okazało, należały do policji, ale zostały skradzione kilka lat temu. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że na Marielle dokonano egzekucji. Na pytanie, kto za tym stoi, wiele osób odpowiedziało sobie samo.
„Nasza żałoba będzie walką”, „Policyjni mordercy nas nie uciszą”, „Wojowniczka, która umarła za nas” – tak krzyczano w czwartek na jej pogrzebie. A potem na protestach, które wybuchły w wielu miastach Brazylii. „Jest mi smutno” – zaśpiewał piosenkarz Caetano Veloso, „mój pokój jest dziś najchłodniejszym miejscem w całym Rio”.
Na Facebooku Mariny, obok kondolencji i słów oburzenia, pojawił się również taki komentarz: „Zasłużyła sobie, kto broni praw człowieka lubi bandytów”.
Źródła:
Zdjęcie główne: Jeso Carneiro
Zdjęcia w tekście: Senado Federal
https://elcomercio.pe/mundo/latinoamerica/brasil-investigan-balas-mataron-marielle-franco-policia-noticia-505047