Chilijskie korzenie truskawki

Królowa czerwca. Jej historia zaczyna się po drugiej stronie kuli ziemskiej. Jak amerykańskie owoce dały początek powszechnie lubianej truskawce?

Wszystko zaczęło się na terenach dzisiejszego Chile. Poziomka rosła tam dziko, a z czasem została udomowiona przez Mapuczów (Araukanów). Chociaż naukowcy sugerują, że tak naprawdę poziomki „przywędrowały” do Ameryki Północnej aż z Azji ok. 1,1 mln lat temu, a migrujące ptaki rozniosły ich nasiona po kontynencie południowoamerykańskim.

W języku wspomnianych Indian istniały słowa wyraźnie rozróżniające poziomki dzikie od uprawianych. Te dzikie, drobne i czerwone nazywano llahuén, lahueñe lub lahueñi, a te większe „przydomowe” białe lub różowawe zwano quellghen lub kellén. Indianie uprawiali poziomkę wiele stuleci przed przybyciem Hiszpanów. Spożywali ją na surowo lub suszoną oraz przygotowywali z niej leki i sfermentowany napój. Europejscy przybysze często wspominali w swych kronikach o tych nadzwyczajnych dużych owocach (frutillar). Wielkość chilijskich poziomek zrobiła na nich wrażenie. Dzięki Hiszpanom trafiły m. in. do Peru i Ekwadoru już w II poł. XVI w. Kolonizacja rozszerzyła zasięg ich występowania, a uprawy były znacznie większe niż u rdzennych mieszkańców Ameryki.

W między czasie w Europie poziomka cieszyła się estymą władców. Król Francji Karol V kazał posadzić w wersalskim ogrodzie 1200 sadzonek (1368 r.). Rzekomo już w 1509 r. angielski król Henryk VIII otrzymał na deser poziomki ze śmietaną. Poziomka zagościła także w sztuce, a malarze doceniali jej piękno. Trzyma ją w dłoni żywiecka Madonna z poziomką (2 poł. XV w.), a ponadto trafiła m.in. do Rajskiego ogrodu Mistrza Górnoreńskiego (ok. 1410 r.) i do Ogrodu rozkoszy ziemskich Hieronima Boscha (ok. 1500 r.). W Boschowskim tryptyku ten owoc pojawia się wielokrotnie, a szczególne wrażenie robi młodzian ze środkowej części dzieła, który wgryza się w olbrzymią poziomkę. Jednak w rzeczywistości europejskie okazy, mimo że aromatyczne, były niewielkie.

Zdjęcie: Wikimedia, Museo del Prado.

Musiało jeszcze minąć sporo czasu, aby mogła się narodzić truskawka. W 1711 r. król Francji Ludwik XIV wysłał do Nowego Świata swojego szpiega. Wojna o sukcesję hiszpańską nie toczyła się po jego myśli, więc oddelegował swojego rodaka o nazwisku Amadée François Frézier, aby stworzył szczegółowe mapy hiszpańskich portów i fortyfikacji u wybrzeży Peru i Chile. Frézier zadanie wykonał precyzyjnie, a swoją podróż opisał w Relation du voyage de la mer du Sud aux côtes du Chili, du Pérou et de Brésil, fait pendant les années 1712, 1713 et 1714. Na kartach swojego dzieła zachwycił się niezwykłymi owocami kellén (quellghen), które wypatrzył na ziemiach Mapuche. Pisał, że są tak duże jak orzechy, a czasem nawet swoim rozmiarem dorównują kurzym jajkom. W Europie jego praca stała się bestsellerem i w ciągu 3 lat została przetłumaczona na angielski, niemiecki i holenderski. W 1717 r. Frézier znalezione rośliny nazwał fragaria chiliensis, aby podkreślić ich niezwykły aromat (łac. fragrans – pachnący) i chilijskie pochodzenie. Lecz w 1753 r. Karol Linneusz miał nieco inną wizję i zmienił drugi człon na chiloensis, zapewne odnosząc się do wyspy Chiloé, gdzie ten gatunek także występował.

Frézier przywiózł do Francji pięć sadzonek chilijskich przysmaków. Można powiedzieć – pamiątki z podróży. Pewnie spakował więcej, jednak tylko kilka przetrwało sześciomiesięczną podróż statkiem. Dwa krzaczki podarował właścicielowi statku, na którym podróżował, jeden dał ministrowi obrony, jeden ofiarował do Królewskiego Ogrodu, a jeden zachował dla siebie. Europejczycy wciąż liczyli na to, że uda im się wyhodować owoce dużych rozmiarów. Niestety – przywiezione sadzonki nie owocowały. Jak się okazało, były to tylko okazy żeńskie, a w tamtych czasach nie znano jeszcze teorii płciowości roślin.

W 1766 r., czyli ponad 50 lat po powrocie Fréziera z Nowego Świata, młody botanik Antoine Nicolas Duchesne, pracujący w ogrodach Wersalu u boku Bernarda de Jussieu (jego brat otrzymał od Fréziera jedną z sadzonek) skrzyżował poziomkę chilijską (fragaria chiloensis) z północnoamerykańską odmianą poziomki o niewielkich, szkarłatnych owocach (fragaria virginiana). To, co osiągnął Duchesne w końcu zadowoliło europejskich smakoszy. Otrzymane owoce miały zniewalający aromat, były czerwone, jednorodne, a przede wszystkim duże. Sam Antoine nowo stworzony gatunek nazwał Fragaria × ananassa, bo jego zdaniem woń owoców przypominała mu zapach ananasa. I tak narodziła się truskawka.

Zdjęcie: Monika Żukiewicz-Korolczuk, Chilijskie korzenie truskawki.

Ostatnie lata pokazały, że Chilijczycy postanowili zadbać o swoje dobro narodowe. Stworzone zostały projekty, mające na celu odtworzenie upraw białej odmiany poziomki (frutilla blanca). Na południu Chile w latach 80-tych XX w. występowała tam obficie, jednak z czasem uprawy zaczęły zanikać. We wspomnianych projektach biorą udział lokalni rolnicy. Ponadto tworzy się nowe krzyżówki, a w niektórych przypadkach rośliny te rozmnażano metodą in vitro. W latach 90-tych XX w. zorganizowane były nawet badania dotyczące współczesnego występowania różnych odmian poziomki chilijskiej. Zgodnie z ich wynikami, biała odmiana najczęściej znajdowała się na terenach nadmorskich, jednak rzadko występowała w stanie dzikim.

Można powiedzieć, że wszystkie europejskie truskawki pochodzą od chilijskiej matki i wirginijskiego ojca. Kolejne stulecia przyniosły ulepszenie genetyczne tej rośliny. To co kiedyś było królewskim rarytasem, dziś jest powszechnie dostępne. Kombinacja truskawek i śmietany podbiła podniebienia Brytyjczyków i stała się symbolem Wimbledonu. Jest podawana na turnieju tenisowym najprawdopodobniej już od 1877 r. Pewnie Henryk VIII nie spodziewał się, że deser, który otrzymał będzie smakowany podczas rozgrywek jego ulubionej dyscypliny sportowej. Dla nas truskawka jest symbolem przełomu wiosny i lata. Łubianki pełne aromatycznych owoców nieśmiało i powoli pojawiają się na straganach, przez kilka tygodni cieszą zmysły, a później nagle znikają, by pojawić się dopiero za rok.

Monika Żukiewicz-Korolczuk

Bibliografia: