5. Transport publiczny III – prowincja

Na prowincji przeważają chickenbusy, dodatkowo na dłuższych trasach pojawiają się autobusy podobne do europejskich, które wożą lepiej usytuowanych Gwatemalczyków i obcokrajowców. Jednak tam, gdzie wielki chickenbus nie dojedzie, potrzebny jest minibus, zazwyczaj napakowany do granic rozsądku.

Często zadawanym pytaniem jest umiejscowienie przystanku. Na gwatemalskiej prowincji istnieją “przystanki”, czyli miejsca, gdzie na pewno da się zatrzymać autobus – zazwyczaj są to skrzyżowania dróg, okolice targu lub wylotówka z miasta. Warto zapytać miejscowych o to, skąd można złapać busa i o której zazwyczaj się tam pojawia. Nie można jednak liczyć na to, że zatrzyma się sam z siebie – w Gwatemali działa prosta zasada: akcja rodzi reakcję. Nie istnieją też przystanki per se.

Autobusy liniowe odjeżdżają nie z dworców, jak w Ameryce Południowej, tylko ze swoich własnych firmowych parkingów, ulokowanych w różnych centrach miast, czasem też spod siedziby firmy przewozowej. Natomiast chickenbusy i inne pojazdy, oprócz wspomnianych wcześniej charakterystycznych punktów odjeżdżają także z dworców autobusowych, o ile dane miasto je posiada.

1. Autobusy liniowe

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Najczęściej wybieranym środkiem transportu przez obcokrajowców są autobusy liniowe, przypominające swoje europejskie odpowiedniki. Pojazdy te wyposażone są jak zwykłe autokary (m.in. w łazienkę, odtwarzacz DVD, telewizor, klimatyzację). Zakres cenowy biletów jest dość szeroki, ale z pewnością jest to jeden z droższych sposobów na przemieszczanie się po Gwatemali. Autobusy te odjeżdżają o ustalonych porach i zabierają ściśle określoną liczbę pasażerów.

Należy wspomnieć o tym, że powyższa charakterystyka dotyczy górnej półki autobusów liniowych w Gwatemali. Wraz ze spadkiem ceny, obniża się jakość wyposażenia autokarów – jako pierwsza “odpada” klimatyzacja. Wzrasta również liczba osób na metr siedzeniowy oraz poziom głośności muzyki, płynącej z głośników.

Opisywane autokary są generalnie najbezpieczniejszym środkiem transportu, choć i one padają czasem ofiarą napadów. Cechuje je szybkość i względna niezawodność oraz wygoda, warto zatem odłożyć pewną część pieniędzy na przejazd w autobusie liniowym, zwłaszcza w przypadku długich tras (np. z Guatemala City do Tikal).

2. Chickenbusy międzymiastowe

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Posiadają przednie, a także tylne wyjście, które potrafi się otworzyć w najmniej oczekiwanym momencie. Na dachu autobusu znajduje się bagażnik, zaś cobradorzy mają zwyczaj przyczepiania bagażu i biegania po dachu w trakcie jazdy.

Czasem okazuje się też, że to właśnie nam wypadło siedzieć pod kurą lub świnią, pospiesznie umieszczoną na półkach pod sufitem. Innym razem tylne drzwi otwierają się w czasie jazdy, a do środka wpada spóźniony pasażer/cobrador, co może się okazać dość ciekawym rozwiązaniem na zakrętach. Jeśli miałabym przekazać jakąś zasadę, dotyczącą jazdy w chickenbusie, brzmiałaby ona: nie wypadnij.

Foto: A. Dawid
Foto: A. Dawid

Typowo szkolne podwójne siedzenia przeznaczone są na minimum trzy osoby – do tego można dodać dwójkę dzieci i czwartą osobę, która opiera się o odpowiadającego jej osobnika na równoległym siedzeniu. Cała ta misterna konstrukcja trzyma się mocno pomimo zakrętów, wybojów i bezlitosnych resorów.

W autobusie często gra na pełny regulator muzyka, względnie na nieodłącznym telewizorze z przodu pojazdu odtwarzane są teledyski i wideoklipy z reggaetonem i miejscowymi “hitami”. Obraz często się zacina, muzyka to cichnie, to przypomina o sobie głośnym rykiem, a pasażerowie podskakują w rytm wybojów. Wnętrze pojazdu bywa rozgadane lub milczące – zależy to głównie od pory dnia i departamentu, po którym porusza się chickenbus.

Na “przystankach” przez wnętrze pojazdu przeciskają się sprzedawcy z napojami, tortillami, kurczakiem, kukurydzą i innymi przekąskami, zaś przez okno ci, którym nie udało się dostać do środka, próbują sprzedać swoje produkty. Podczas jazdy można również nabyć “magiczne nasiona”, środki na karaluchy, gumę do żucia i cukierki, a jeśli szczęście dopisze – muñecos (muñecas) quitapenas – małe laleczki, którym powierza się swoje problemy przed snem i umieszcza pod poduszką.

Cena przejazdu chickenbusem zazwyczaj nie jest wysoka, zależy od odległości i rzadko przekracza Q40 (np. trasa Guatemala City-Antigua to koszt rzędy Q10, Quetzaltenango-Guatemala City Q30 itp.). Czy chickenbusy są bezpieczne? Jeśli chodzi o bezpieczeństwo na drodze, wolałabym nie wypowiadać się o stanie technicznym pojazdów i samej nawierzchni. Plusem jest jednak to, że tego rodzaju autobusy rzadziej padają ofiarą napadów, gdyż podróżujący nimi pasażerowie zazwyczaj nie są zamożni (jeśli chodzi o nocne autobusy, ta zasada się jednak nie sprawdza).

3. Minibusy

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Nie każde połączenie obsługiwane jest przez autobusy liniowe czy wielkie ryczące chickenbusy. Tam, gdzie nie docierają duże pojazdy, pasażerów wożą minibusy, które potrafią przejechać nad każdym wybojem, przez rzekę i drogę w trakcie budowy. W pojeździe tego typu mieści się nieskończona liczba osób – ci, którzy nie mogą usiąść, stoją. Ci zaś, którzy nie mieszczą się wewnątrz, wystają/zwisają częściowo przez drzwi i okna. Oprócz regularnych siedzeń normą w minibusie są składane siedzonka, nazywane przeze mnie “siedzeniami na życzenie”.

W minibusach radio gra ulubione melodie kierowcy, zaś największe szczęście mają ci, którzy trafią na fana Romeo Santosa. Okna zazwyczaj są otwarte, a pojazd porusza się z dużą szybkością, niezależnie od wybojów. Busiki to tani, choć dosyć wolny środek transportu, z uwagi na jakość dróg, którymi się poruszają i liczbę “przystanków”. Pozwalają jednak na coś, czego nie sposób doświadczyć w chickenbusie czy autobusie liniowym – dzięki nim można poznać gwatemalski interior i małe wioski, zagubione między wzgórzami czy lasami.

4. Łódki

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Część miast i wsi, położonych nad dużymi zbiornikami wodnymi lub w okolicach rzek, jest dostępna także drogą wodną. Łódki rozmaitych rozmiarów, zazwyczaj napędzane silnikiem, wożą pasażerów za opłatą często przewyższającą wartość przejazdu, zwłaszcza w przypadku miejsc, które odwiedzają turyści. Duże koszta poniesiemy za spływ na odcinku Livingston-Río Dulce, a także na samym jeziorze Izabal. Jezioro Atitlán jest za to przykładem koegzystowania drogich i tanich wodnych środków transportu – po akwenie tym co godzinę pływają “wodne autobusy”, ułatwiające komunikację pomiędzy takimi miastami, jak Santiago de Atitlán, Panajachel czy San Juan La Laguna.

 5. Taksówki międzymiastowe

Pomiędzy miastami i miasteczkami, nawet na dużych odległościach, jeżdżą taksówki, których międzymiastowość jest temporalna, tymczasowa. Dzieje się tak w przypadku, gdy ktoś postanowi zamówić taksówkę, aby dojechać np. z Guatemala City do Chichicastenango, a później obrotny taksówkarz na drogę powrotną zabiera pasażerów, aby opłacić paliwo. Można wtedy utargować dobrą cenę, gdyż do taksówki wchodzą, oprócz kierowcy, cztery osoby (nawet do 7-8, jeśli policzyć małe dzieci). Koszt przejazdu może nie przekraczać zwyczajowego kosztu biletu autobusowego lub być nieznacznie większy – oczywiście, wszystko zależy od naszej elokwencji.

Jeśli na skrzyżowaniu dróg lub przy wyjeździe z miasta podjedzie do nas taksówka, a naszą gringowatość da się wyczuć z daleka (vide blond włosy, plecak, szorty), warto dokonać szybkiej oceny sytuacji. Ten środek transportu należy do najniebezpieczniejszych z uwagi na trzy kwestie:

  • stan techniczny pojazdu,
  • zamiary kierowcy,
  • zamiary współpasażerów.

W przypadku gdy rozstrzygniemy, że taksówka jeszcze jeździ, kierowca nie ma wobec nas złych zamiarów, a współpasażerowie to małżeństwo z dzieckiem i starszy pan, który najprawdopodobniej nie planuje nas okraść, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przez najbliższe 1,5-3 h dołączyć do ciekawej rozmowy na temat polityki, kukurydzy, powodzi, cen huipili (tradycyjne bluzki z Ameryki Środkowej – przyp. aut.) czy zawsze złego stanu dróg. Plusem podróżowania w taksówce jest możliwość ominięcia korków bocznymi ścieżkami lub wręcz chodnikami.

6. Pickupy i ciężarówki

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Na koniec dochodzimy do najweselszej formy podróży – na tyle pickupa. Na gwatemalskiej prowincji między wieloma małymi miasteczkami i wsiami nie kursują autobusy czy minibusy. Oprócz taksówek, jedynym środkiem transportu publicznego są samochody typu pickup, które oczekują na pasażerów zazwyczaj przy skrzyżowaniu dróg lub przy głównym placu. Opłata jest niska i zależy od odległości, zazwyczaj waha się w granicach Q3-Q5. W pickupie nie da się usiąść inaczej niż na podłodze, chyba że zostaniemy zaproszeni do szoferki. Zazwyczaj jednak wszyscy spędzają podróż na stojąco, trzymając się prętów i brzegów bagażnika, a nawet zwisając poza pojazdem. Przejażdżka może być wyboista, ale szczerze polecam tę formę podróży na krótkich odcinkach – wiatr we włosach, piękne widoki, a wszystko za cenę kilku quetzali.

Ciężarówki nie są zwyczajową formą transportu publicznego, można je nazwać okazjonalnym środkiem przemieszczania się pomiędzy miastami i wioskami. Szoferzy często biorą na pakę/bagażnik dodatkowe osoby i ich bagaż, czasem zapraszając do szoferki (lepiej zastanowić się dobrze przed przyjęciem podobnego zaproszenia). Nierzadko trzeba stać lub siedzieć na deskach, workach i innych materiałach, przewożonych przez ciężarówkę – przy dużej liczbie osób część z pasażerów podróżuje uczepiona tyłu pojazdu. Brak osłony przed deszczem czy słońcem może dać się we znaki podróżującym, dlatego nie polecam ciężarówki jako środka transportu na dłuższy przejazd.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=jB9CqSxG57s]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *