“Balada para un loco” – muz. Astor Piazzolla, sł. Horacio Ferrer
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=Y0e6hY2SxPs]
“Wariacka ballada”
Wieczory w Buenos Aires mają to, ja wiem, widziałaś? Wychodzisz z domu, przez Arenales. To, co zawsze: na ulicy i w Tobie… Kiedy, nagle, zza drzewa wyłaniam się ja. Dziwna mieszanka przedostatniego włóczęgi i pierwszego gapowicza podczas podróży na Wenus: połówka melona na głowie, paski z koszuli namalowane na skórze, dwie podeszwy przyklejone do stóp i po jednej taksówkowej chorągiewce z napisem „wolne” w każdej ręce. Śmiejesz się! Ale tylko Ty mnie widzisz: bo manekiny puszczają do mnie oko, semafory dają mi trzy sygnały w kolorze nieba i pomarańcze z kiosku na rogu obsypują mnie swymi kwiatami. Chodź!, więc, w połowie tańcując, w połowie fruwając, ściągam melon, by Cię pozdrowić, daję Ci chorągiewkę i mówię…
(śpiewane)
Tak, wiem, że jestem szalony, szalony, szalony
Nie widzisz, że księżyc przechadza się po Callao;
że chór astronautów i dzieci tańczy walca
wokół mnie. Tańcz! Chodź! Leć!
Tak, wiem, że jestem szalony, szalony, szalony
Patrzę na Buenos Aires z wróblego gniazda
i widzę Cię tak smutną… Chodź! Leć! Poczuj!
Ten mój szalony kaprys do Ciebie
Wariat! Wariat! Wariat!
Kiedy słońce zajdzie w Twej porteńskiej samotności
przyjdę brzegiem Twojego prześcieradła
z wierszem i z puzonem
by nie zmrużyło oka Twoje serce
Wariat! Wariat! Wariat!
Jak podstarzały akrobata skoczę
nad przepaścią Twego dekoltu aż poczuję
że z wolności oszalało Twoje serce.
Jeszcze zobaczysz!
(recytowane)
Chodźmy pofruwać, kochana moja
wsiądź do mego super-wozu
i przejedziemy się po gzymsach
z jaskółką w silniku.
Od Vieytes nam skandują: „Wiwat! Wiwat!”
szaleńcy, którzy wymyślili miłość;
i anioł, żołnierz i dziewczynka
tańczą nam walczyka.
Pozdrawiają nas mili ludzie
I szalony, ale Twój, ja wiem!:
uśmiechem wzbudzam dzwonów bicie
i w końcu, patrzę na Ciebie i śpiewam półgłosem:
(śpiewane)
Kochaj mnie takiego, wariata, wariata, wariata
Wdrap się po tej czułości szaleńców, jaka we mnie tkwi
załóż perukę ze skowronków, i leć!
Leć teraz ze mną! Chodź, leć, chodź!
Kochaj mnie takiego, wariata, wariata, wariata…
Otwórz te miłości, które wymyślimy
magiczne, totalne szaleństwo przeżywania na nowo
Chodź, leć, chodź! Tral-la-la-lla-la!
(krzyk)
Wiwat! Wiwat! Wiwat!
Ona wariatka i wariat ja…
Szaleni! Szaleni! Szaleni!
Ona wariatka i wariat ja!
tłum. Kasia Kozioł
Tekst oryginalny:
Las tardecitas de Buenos Aires tienen ese qué sé yo, ¿viste? Salís de tu casa, por Arenales. Lo de siempre: en la calle y en vos… Cuando, de repente, de atrás de un árbol, me aparezco yo. Mezcla rara de penúltimo linyera y de primer polizón en el viaje a Venus: medio melón en la cabeza, las rayas de la camisa pintadas en la piel, dos medias suelas clavadas en los pies, y una banderita de taxi libre levantada en cada mano. ¡Te reís!… Pero sólo vos me ves: porque los maniquíes me guiñan; los semáforos me dan tres luces celestes, y las naranjas del frutero de la esquina me tiran azahares. ¡Vení!, que así, medio bailando y medio volando, me saco el melón para saludarte, te regalo una banderita, y te digo…
(Cantado)
Ya sé que estoy piantao, piantao, piantao…
No ves que va la luna rodando por Callao;
que un corso de astronautas y niños, con un vals,
me baila alrededor… ¡Bailá! ¡Vení! ¡Volá!
Ya sé que estoy piantao, piantao, piantao…
Yo miro a Buenos Aires del nido de un gorrión;
y a vos te vi tan triste… ¡Vení! ¡Volá! ¡Sentí!…
el loco berretín que tengo para vos:
¡Loco! ¡Loco! ¡Loco!
Cuando anochezca en tu porteña soledad,
por la ribera de tu sábana vendré
con un poema y un trombón
a desvelarte el corazón.
¡Loco! ¡Loco! ¡Loco!
Como un acróbata demente saltaré,
sobre el abismo de tu escote hasta sentir
que enloquecí tu corazón de libertad…
¡Ya vas a ver!
(Recitado)
Salgamos a volar, querida mía;
subite a mi ilusión super-sport,
y vamos a correr por las cornisas
¡con una golondrina en el motor!
De Vieytes nos aplauden: “¡Viva! ¡Viva!”,
los locos que inventaron el Amor;
y un ángel y un soldado y una niña
nos dan un valsecito bailador.
Nos sale a saludar la gente linda…
Y loco, pero tuyo, ¡qué sé yo!:
provoco campanarios con la risa,
y al fin, te miro, y canto a media voz:
(Cantado)
Quereme así, piantao, piantao, piantao…
Trepate a esta ternura de locos que hay en mí,
ponete esta peluca de alondras, ¡y volá!
¡Volá conmigo ya! ¡Vení, volá, vení!
Quereme así, piantao, piantao, piantao…
Abrite los amores que vamos a intentar
la mágica locura total de revivir…
¡Vení, volá, vení! ¡Trai-lai-la-larará!
(Gritado)
¡Viva! ¡Viva! ¡Viva!
Loca ella y loco yo…
¡Locos! ¡Locos! ¡Locos!
¡Loca ella y loco yo!