Zarys struktury społecznej Ameryki Łacińskiej

Kluczem do zrozumienia istoty Ameryki Łacińskiej jest jej szczególna, ukształtowana na przestrzeni wieków struktura społeczna. Pokrótce jej historia przedstawia się następująco: rdzenna ludność została po przybyciu kolonizatorów zdziesiątkowana w walkach i przez zarazy oraz brutalnie podporządkowana woli Europejczyków. Gdy w Nowym Świecie zaczęły pojawiać się początki państwowej administracji, wszystkie wysokie stanowiska mogły piastować jedynie osoby urodzone na Półwyspie Iberyjskim. Tym sposobem nastąpił podział społeczności na klasę niższą – Indian i wyższą – peninsulares (od hiszp. peninsula – półwysep).

Szybko pojawiły się również inne warstwy: Kreole (criollos), czyli potomkowie Hiszpanów urodzeni w Ameryce i Metysi (mestizos), będący mieszanką ludności lokalnej i białej. Od samego początku występowała widoczna rywalizacja między Hiszpanami urodzonymi w Starym a Nowym Świecie. Brak przywilejów, których domagali się kreole stał się jedną z bezpośrednich przyczyn dziewiętnastowiecznych walk o niepodległość.

Do całego obrazu brakuje nam jeszcze jednej, najniższej, klasy, a mianowicie czarnych niewolników, którzy byli masowo sprowadzani do pracy na plantacjach począwszy od XVI wieku. Po części niedobór siły roboczej spowodowany był dramatycznym spadkiem liczby ludności Indian. Jak można się domyślić, Afrykanie pozbawieni byli praktycznie wszelkich praw. W ciągu trzech wieków przewieziono do Ameryki ponad pięć milionów niewolników1. Mieszankę rasy czarnej i białej określa się mianem Mulatów (mulato), a czarnej i Indian – Zambosów (zambo).

O ile peninsulares i kreole prawie nigdy nie zawierali małżeństw z przedstawicielami rasy czarnej, to występowały już małżeństwa między obywatelami białymi a reprezentantami niższych w hierarchii klas. Proces takiego mieszania się to metysaż. W jednym z muzeów w Bogocie można więc odnaleźć całą ścianę z tabliczkami wyjaśniającymi kilkadziesiąt różnych określeń używanych w kolonialnym społeczeństwie do opisywania przynależności rasowej ludzi. Potomka Hiszpana i Mulata nazywano więc morisco, a gdyby ten też miał dziecko z Hiszpanem, to powiedziano by o nim albino. Takich kombinacji można by wymyślić nieskończenie wiele.

A jak wygląda to dziś? Jak można się domyślić, w Ameryce Południowej można znaleźć ludzi o wszystkich możliwych kolorach skóry – od Afrobrazylijczyków, poprzez trigueños2 (od hiszp. trigo – pszenica) po Azjatów, którzy przybyli tam w XX wieku. I o ile w teorii niewolnictwo już zniesiono, a wszyscy są równi, to gdy spojrzy się na studentów najdroższego uniwersytetu w Limie, 80% z nich będzie miało dużo bardziej europejskie rysy i jaśniejszą skórę niż przeciętny Peruwiańczyk na ulicach któregokolwiek z miast. Z kolei chodząc po dzielnicach nędzy na kolumbijskim wybrzeżu z przykrością można stwierdzić, że ludzie, których tam widzimy, są w znakomitej większości Mulatami. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Ameryce Łacińskiej uda się kiedyś zapomnieć o tych podziałach i wyrównać poziom życia, choć zadanie to może się dziś wydawać wręcz niewykonalne.

Tomasz Smukowski

struktura społeczna
Schemat hierarchicznej struktury społecznej w epoce kolonialnej.

 

1 Skidmore T., Smith P., Historia contemporánea de América Latina, Crítica, Barcelona 1996.

2 Chyba najpopularniejszy dziś w Ameryce Łacińskiej fenotyp. Do ludzi o „pszenicznej”, złotej skórze zaliczyć można np. Shakirę, Salmę Hayek, Ricky’ego Martina czy Carlosa Santanę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *