Demony przeszłości, czyli spory historyczne w Peru

Wydarzenia polityczne ostatnich dni pokazały, że w Peru kwestia rozliczenia przeszłości i pamięci historycznej nie jest wcale zamknięta. Najpierw, opinią publiczną wstrząsnęła informacja o wyborze Marthy Chávez, zaciekłej obrończyni fujimoryzmu, na stanowisko szefa parlamentarnej Komisji ds. Praw Człowieka, a kilka dni później były dyktator Alberto Fujimori udzielił nielegalnego wywiadu w jednej ze stacji radiowych, w którym po raz kolejny odmówił wzięcia odpowiedzialności za zbrodnie dokonane podczas jego prezydentury.

Lata 1980-2000 to okres wewnętrznego konfliktu zbrojnego, w którym Peru wstrząsała walka pomiędzy bojówkami Świetlistego Szlaku a rządowymi siłami militarnymi. W ciągu dwudziestu lat łamanie praw człowieka, porwania i morderstwa były na porządku dziennym i szacuje się, że liczba ofiar może się wahać między 69.000 (dane potwierdzone) a nawet 100.000. Tuż po obaleniu dyktatury Fujimoriego, w 2001 roku, powołano do życia Komisję Prawdy i Pojednania, mającą na celu badanie popełnionych zbrodni, a efektem jej prac był opublikowany w 2003 roku obszerny, dziewięciotomowy raport, w którym zawarte są zeznania świadków oraz rodzin ofiar. Dokument wywołał ostrą polemikę w podzielonym państwie, jednak przyczynił się do rozpoczęcia procesu rozliczania niewygodnej przeszłości.

W sierpniu tego roku hucznie obchodzono dziesiątą rocznicę opublikowania Raportu. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że w Peru dokonały się pewne przemiany mentalne i kwestia obowiązku zadośćuczynienia rodzinom ofiar oraz osądzenia winnych nie pozostawia żadnej wątpliwości. Niestety, jest to tylko złudzenie, gdyż tak naprawdę kraj nadal nie poradził sobie z istniejącymi podziałami, a polityka wyciszania emocji i zamiatania sporów pod dywan doprowadziła do chaosu i powrotu demonów przeszłości. Dwa tygodnie temu, Martha Chávez została nową przewodniczącą parlamentarnej Komisji ds. Praw Człowieka. Wybór ten ostatecznie uznano za nieważny z powodu nieścisłości formalnych, ale zanim do tego doszło, przez kraj przetoczyła się dyskusja na temat moralnego prawa Chávez do piastowania tej funkcji. Za czasów dyktatury Fujimoriego należała ona do tzw. „gwardii”, czyli najbliższego otoczenia prezydenta. W 1992 roku, po zamachu stanu, została wybrana do Kongresu. Zasłynęła jako zaciekła zwolenniczka reżimu, znajdująca usprawiedliwienie dla wszystkich aktów bezprawia, a także zadeklarowany wróg wszelkich prób rewindykacji. Do jej najbardziej kontrowersyjnych opinii należy obrona tzw. „grupy Colina”, odpowiedzialnej za liczne zbrodnie. Grupa ta dokonała m.in. słynnej masakry w Barrios Altos – 3 listopada 1991 roku na zebranie lokalnych sprzedawców lodów wtargnęło kilku uzbrojonych mężczyzn i pod pozorem walki z bojówkami Świetlistego Szlaku rozstrzelali 15 osób, w tym 8-letniego chłopca. Obarcza się ich także odpowiedzialnością za porwanie i zabicie profesora i 9 studentów Uniwersytetu La Cantuta. Niedoszła przewodnicząca Komisji ds. Praw Człowieka otwarcie przyznała, że sprawa La Cantuta to dla niej nic innego, jak wewnętrzne porachunki na uniwersytecie, a studenci sami sfingowali porwanie. Chávez jest znana również z cichego popierania przymusowej sterylizacji kobiet, jaka miała miejsce w latach 90. i proponowania pokrzywdzonym kobietom pieniędzy w zamian za milczenie.

W ubiegłym tygodniu, który upłynął pod znakiem protestów przeciwko wyborowi Marthy Chávez, doszło również do innego, równie bulwersującego incydentu. Odbywający karę 25 lat więzienia za zbrodnie przeciwko ludzkości były dyktator Alberto Fujimori udzielił wywiadu stacji radiowej RPP, łamiąc tym samym zakaz publicznych wypowiedzi. Już wcześniej przez kraj przetoczyła się dyskusja, po tym, jak na Twitterze pojawiło się konto @albertofujimori, oficjalnie prowadzone przez jego córkę, Keiko – w ciągu kilku dni zyskało sobie 10.000 obserwatorów. Były prezydent w rozmowie telefonicznej z prezenterem stacji zaprzeczył wszystkim stawianym mu zarzutom mówiąc, że jak na razie nie ma żadnych dowodów potwierdzających jego winę. Przypomnijmy: Fujimori został skazany w 2009 roku za zbrodnie przeciwko ludzkości (m. in. za wspomniane już wcześniej wydarzenia w Barrios Altos i La Cantuta oraz inne porwania i morderstwa) oraz za „zamach stanu”, jakiego dokonał na własnym rządzie w 1992 roku.

Zarówno Martha Chávez, jak i Alberto Fujimori poddają ostrej krytyce prace Komisji Prawdy i Pojednania, oskarżając ją o stronniczość i związki ze Świetlistym Szlakiem. Jedną z pierwszych deklaracji Chávez po wyborze na stanowisko, była zapowiedź dokładnego przyjrzenia się działalności Komisji Prawdy i Pojednania i wyciągnięcia konsekwencji za, jej zdaniem, kłamliwy raport. Broniła także byłego dyktatora mówiąc, że walcząc z lewackimi bojówkami dbał o prawa człowieka w Peru.

Jak widać, kwestia rozliczenia terroru lat 1980-2000 oraz stworzenia spójnej polityki historycznej nadal nie jest rozwiązana. Dziesięć lat po opublikowaniu przez Komisję Prawdy i Pojednania raportu, dokument ten pozostaje zakładnikiem w sporze pomiędzy dwiema walczącymi stronami. Osoby kojarzone z fujimoryzmem uważają go za „czyszczenie gęby marksizmowi” (słowa Chávez), natomiast jego gorący zwolennicy przyjmują go bezkrytycznie. Tracą na tym nie tylko ofiary tych niechlubnych wydarzeń, ale także zwykli obywatele, którzy nie mają dostępu do rzetelnych informacji, co tylko pogłębia narodowe waśnie i sprawia, że jeszcze przez dłuższy czas definitywne zamknięcie tego smutnego rozdziału peruwiańskiej historii wydaje się być niemożliwe.

Kasia Kozioł

2 thoughts on “Demony przeszłości, czyli spory historyczne w Peru”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *