(Nowa?) rewolucja pod choinkę – wybory w Wenezueli w 2015 r.

Napięcie, strach i niepewność – tak najprościej można by nazwać emocje towarzyszące wyborom parlamentarnym w Wenezueli, które odbędą się już w najbliższą niedzielę. Bardzo myli się ten, kto wyobraża sobie, że przedstawiciele przeciwstawnych obozów politycznych wykorzystują ostatnie chwile na zaprezentowanie swoich programów wyborczych. Na kilka dni przed końcem kampanii Wenezuela zamieniła się w istne pole bitwy. Politycy partii rządzącej straszą, że w przypadku wygranej opozycji zrobią w kraju istne piekło. Opozycjoniści natomiast nawołują do kontrataku. Zapewniają, że są gotowi stanąć do walki o demokrację za wszelką cenę. Obie strony są pewne jednego – bez ofiar się nie obędzie.

Wszyscy spodziewamy się rozlewu krwi, zaginięć studentów i jeszcze więcej więźniów politycznych” – mówi w wywiadzie dla Iberoameryka.com Patricia, mieszkanka Caracas. Strach ogarnia wszystkich, zarówno zwolenników rządów Maduro, jak i tych, którzy popierają opozycję. Mieszkańcy Wenezueli przygotowują się do wyborów jak do wojny. Dosłownie. Zdarza się, że nawet w nocy stoją w kolejkach do sklepów, żeby zdobyć najbardziej podstawowe produkty. Wydają ostatnie oszczędności na uzupełnienie domowej spiżarki. „Nie wiemy, co się stanie po 6 grudnia. Moja mama sprzedała co miała wartościowego i kupiła mięso. Strasznie dużo na to wydała, bo boi się, że po wyborach nie będzie co jeść” – opowiada Maria, Wenezuelka od trzech lat mieszkająca w Hiszpanii.

Walkę o utrzymanie władzy przez rządzących widać jak na… talerzu. Partia rządząca, chcąc udobruchać przyszłych wyborców, zleciła obniżenie cen wszystkich produktów. Niestety, politycy zamiast ułatwić dostęp do żywności tylko go utrudnili. Sprzedawcy bowiem zakupili produkty po dużo wyższej cenie. Nakazana przez rząd aktualna cena rynkowa jest nawet kilkakrotnie niższa od ceny hurtowej produktów. W konsekwencji właściciele sklepów nie wystawiają produktów do sprzedaży. Wszyscy Wenezuelczycy, którzy zgodzili się na rozmowę, podkreślają, że tak dramatycznej sytuacji jeszcze nie było. Niektórzy mówią wprost, że ich kraj znalazł się na skraju przepaści. Ludzie zajęci zdobywaniem żywności nie mają siły ani czasu na politykę. „U nas wszystko co najgorsze zawsze dzieje się w grudniu. Ludzie myślą, jak zorganizować święta, jak kupić jedzenie i lekarstwa. Politycy wykorzystują to zamieszanie” – opowiada na podstawie relacji członków swojej rodziny María.

Wydaje się, że partia rządząca, która głosi chęć dalszego doskonalenia rewolucji boliwariańskiej, nie powinna mieć problemu ze znalezieniem poparcia wśród ludu. Tymczasem coraz więcej obywateli Wenezueli na własnej skórze doświadczyło dramatycznych konsekwencji wprowadzenia socjalistycznej wizji państwa w życie. Miliony osób stały się ofiarami przemocy. „Mogą cię zabić za wszystko i za nic” – twierdzi jedna z rozmówczyń. Przestępczość to w ostatnich latach drugie imię Wenezueli. „Każdy ma jakiegoś sąsiada, znajomego, który został zabity. Policja nie robi absolutnie nic” – opowiada María.

Nieoficjalnie mówi się, że zaledwie 36% obywateli popiera rządy Partido Socialista Unido de Venezuela (PSUV). Partia uruchomiła wobec tego strategię, która ma zapewnić jej wygraną. Rząd Nicolása Maduro wdrożył strategię 1×10, której mechanizm polega na tym, że każda osoba popierająca czerwoną rewolucje zobowiązuje się do namówienia 10 osób ze swojego otoczenia na zagłosowanie na PSUV. Następnie zbiera podpis oraz dane osobowe (łącznie z adresem i numerem osobistym) osoby, która deklaruje poparcie dla partii. Obowiązkiem zbierającego podpisy jest doprowadzenie tych osób na wybory i dopilnowanie, żeby zagłosowały one zgodnie z tym co zadeklarowały.

Dodatkowo politycy partii rządzącej walczą więc o tych, którzy jeszcze nie zdecydowali na kogo oddadzą swój głos. „Ci apolityczni są przedmiotem manipulacji, bo jak ktoś jest ubogi, a tu nagle dostanie pralkę od rządu, to jasne, że zagłosuje na tego, kto mu tą pralkę dał” – twierdzi María.

Opozycjoniści natomiast przewidują, że wybory zostaną sfałszowane. W związku z tym namawiają obywateli, by dzień po wyborach nie bali się wyjść na ulicę, żeby zakwestionować wyniki. Nie wszyscy obywatele są jednak entuzjastycznie nastawieni do pomysłu organizowania ulicznych protestów. „My już wszystkiego próbowaliśmy. Wychodziliśmy na ulicę z balonikami pokoju, kładliśmy się na asfalcie, śpiewaliśmy. Wszystko już było i nic się nie zmienia mówi María. Ostatnio coraz więcej strzelają do protestujących. „Jak jest jakiś protest, to przyjeżdżają mężczyźni na motorach i jeżdżą z pistoletami między protestującymi. Snajperzy strzelają do ludzi z budynków lub oddają strzały ostrzegawcze. Co robisz w takiej sytuacji? Jasne, że uciekasz, no i nici z protestu” – dodaje. Inna rozmówczyni twierdzi, że: „Niestety my, Wenezuelczycy dużo mówimy, a jak przyjdzie co do czego, to nie robimy nic”. Są jednak i tacy, którzy wierzą w wygraną partii opozycyjnych. Przewodnicząca ruchu Vente Venezuela, Maria Corina Machado, twierdzi, że ataki na opozycjonistów oraz działania cenzury podjęte w ostatnich dniach świadczą o tym, że PSUV przeczuwa swój koniec.

Słabnący rząd Maduro zapewnia, że jeżeli wygra wybory, w kraju zapanuje spokój. „Módlcie się, żeby wygrała prawica. Rewolucja będzie kontynuowana, ale módlcie się o pokój. Jak nie, to wyjdziemy na ulicę. Lepiej żebyśmy siedzieli sobie spokojniutko w rządzie, robili swoje i wszyscy będą szczęśliwi” – mówił w swoim ostatnim wystąpieniu Nicolás Maduro. Co będzie w przypadku klęski Maduro? „Rząd twierdzi, że jeżeli przegra wybory, to dokona zamachu stanu” – opowiada Patricia. Spekulacje na temat wyników wyborów trwają. Wygrana Mauricia Macriego w Argentynie budzą nadzieje na demokratyczne rządy w Wenezueli. Niemniej jednak, PSUV, która w chwili obecnej zajmuje 3/4 miejsc w parlamencie, posiada wszystkie środki (zarówno oficjalne, jak i nieoficjalne), by utrzymać się przy władzy. W jakiej Wenezueli obudzą się jej obywatele 7 grudnia? Pośpieszą na masowe protesty przeciwko sfałszowanym wynikom? Będą świętować ciąg dalszy rządów rewolucjonistów? A może demokracja w Wenezueli stanie się rzeczywistością? Jedno jest pewne – dla Wenezuelczyków najbliższe dni będą pełnie napięcia i emocji.

Dominika Matejko

Źródła:

http://www.psuv.org.ve/

http://www.psuv.org.ve/portada/nicolas-maduro-psuv-elecciones-parlamentarias-gppsb-psuv-1×10-casa-por-casa/#.VlwfzNIvfcs

http://www.telesurtv.net/news/Mas-de-4-millones-de-venezolanos-asistieron-a-ensayo-electoral–20151122-0037.html

http://www.ventevenezuela.org/machado-frente-a-cuna-censurada-pase-lo-que-pase-el-7d-comienza-la-nueva-venezuela/

https://www.youtube.com/watch?v=CqWqUZkfroE

https://www.youtube.com/watch?v=Kzti_EL0eEU