Nostalgicznie, serialowo – czyli o muzyce z telenowel naszego dzieciństwa

Kto z Was pamięta szalone lata dziewięćdziesiąte? Pierwsza dekada po transformacji upłynęła w Polsce pod znakiem importu: jedzenia, odzieży oraz wszelkiego rodzaju mód i zwyczajów. Powstały też pierwsze prywatne stacje telewizyjne, a wraz z nimi do naszego kraju napłynęła cała masa wcześniej nam nieznanych formatów: reality shows, talk shows, programy interwencyjne. Większość wpływów była silnie naznaczona duchem Zachodu, jednak równocześnie – najpierw nieśmiało, a potem z coraz większą siłą – naród Polski zaczął lubować się w serialach produkcji latynoamerykańskiej. Oczywiście, nasze babcie śledziły losy “Niewolnicy Izaury” i niewiernego Leoncia jeszcze w PRL-u, ale dopiero kilka lat później fenomen wybuchł z całą mocą. Polsat i TVN prześcigały się w emisji najpopularniejszych telenowel z Meksyku, Kolumbii czy Argentyny. Każdego popołudnia, miliony Polaków z wypiekami na twarzy zasiadało przed telewizorem, by przenieść się do zupełnie innego świata i wraz z bohaterami przeżywać wielkie uniesienia lub doznawać goryczy porażki. Do dziś pamiętam zażarte dyskusje mojej Babci i jej koleżanek dotyczące poszczególnych seriali czy ich postaci, a kiedy Natalia Oreiro czy Leticia Calderón zawitały do Polski, na lotnisku witały ich tłumy rozentuzjazmowanych fanów.

Tak, rola, jaką telenowele wywarły w polskiej popkulturze lat 90. jest nie do przecenienia. Ale czymże byłyby te seriale bez piosenek? Melodia otwierająca to jedna z ważniejszych części całej produkcji, ma za zadanie przyciągnąć potencjalnego widza, zaintrygować go i, a jakże, “przyczepić się” do niego. Najpopularniejsze piosenki królowały na listach przebojów, nierzadko były nucone w sklepach, na ulicach, w domach. Oczywiście, znajomość hiszpańskiego mocno kulała, dlatego bardzo często powstawały alternatywne wersje tekstów. Ale przecież nie o poprawność językową chodziło.

Zapraszam zatem w sentymentalną podróż muzyczną. Na wypadek, gdyby się komuś łezka w oku zakręciła, zalecam zaopatrzyć się w chusteczki.

“Marimar”

Pamiętacie historię o ubogiej dziewczynie mieszkającej z dziadkami w domku na plaży? Serial ten zrobił niebywałą furorę nie tylko w rodzimej Kolumbii, ale również w Polsce. Odtwórczyni głównej roli, Thalía, to aktorka i piosenkarka, mająca status międzynarodowej gwiazdy. Zagrała w wielu telenowelach (w Polsce można ją kojarzyć jeszcze z “Rosalindy” i “Marii z Przedmieścia”) i, co oczywiste, nagrała piosenki do każdej z nich. Ma-ri-mar, auu!

“Esmeralda”

Pierwszy z hitów TVN-u. Leticia Calderón, czyli tytułowa Esmeralda, była pierwszą latynoską gwiazdą telenowel zaproszoną do Polski przez stację telewizyjną. Serial produkcji meksykańskiej.

“Luz María” i “Fiorella

W obie bohaterki wcieliła się peruwiańska gwiazda Angie Cepeda. Piosenki z tych telenowel nie były może tak spektakularne, ale warto je przypomnieć, choćby dlatego, że same seriale cieszyły się bardzo dużą popularnością.

“Paulina”

Nikt nie zaprzeczy, że ten serial wzbudzał w widzach silne emocje. Historię biednej Pauliny, która na skutek intryg swojej zdegenerowanej bliźniaczki zamieszkała w jej domu i z dnia na dzień musiała wejść w rolę żony oraz matki, śledziły z wypiekami na twarzy miliony Polaków. Oczywiście, miłość i sprawiedliwość wygrały, a zło zostało ukarane.

“Zbuntowany Anioł”

I na koniec coś, czego nie mogło zabraknąć! Absolutny hit, zarówno pod względem filmowym, jak i muzycznym, wyniósł argentyńską gwiazdkę Natalię Oreiro na szczyt popularności. Uwaga, jeśli czujecie wielką nostalgię, 14 grudnia będziecie mogli zobaczyć ją w Polsce – Natalia da koncert we Wrocławiu.

Juraría que no se bien lo que quiero
Pero se que moriría si me quedo en la mitad
Por eso vuelo a otros senderos
Para conocer el mundo de verdad
Aún no es tarde pero así me estoy sintiendo
Y aparecen tantos miedos que no me dejan pensar
Y tengo sueños de amores nuevos
Y me cuesta imaginar lo que vendrá

Cambio dolor por libertad
Cambio heridas por un sueño que me ayude a continuar
Cambio dolor, felicidad
Que la suerte sea suerte y no algo que no he de alcanzar…

Przysięgłabym, że nie bardzo wiem, czego chcę
Ale umarłabym gdybym nadal tkwiła pośrodku
Dlatego wyfruwam na inne ścieżki
By poznać prawdziwy świat
Jeszcze nie jest za późno, ale tak właśnie się czuję
I tyle jest lęków, że nie mogę myśleć
I śnię o nowych miłościach
I ciężko mi wyobrazić sobie, co będzie

Zamienię ból na wolność
Zamienię rany na sen, który pozwoli mi iść dalej
Zamienię ból, szczęście
Że fortuna jest fortuną, a nie czymś, po co nie mogłam sięgnąć

Kasia Kozioł

3 thoughts on “Nostalgicznie, serialowo – czyli o muzyce z telenowel naszego dzieciństwa”

  1. Bardzo podabał mi się ten tekst, sama byłam wielką fanką telenowel, zresztą dzięki nim zainteresowałam się hiszpańskim 🙂 Nawet teraz czasami na jakąś zerknę, jest coś w nich, co mnie przyciąga 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *