Oczywiste jest, że nie we wszystkich językach zdrabnia się te same słowa i z taką samą częstotliwością. Hiszpańskojęzyczny świat, znany z gorącego temperamentu i ekspresyjności, opanował jednak tę sztukę do perfekcji, czasem wręcz przesadzając. Dzięki wielu sufiksom: -ico, -ito czy –ín, które oferuje ich język, spektrum możliwości wydaje się nieskończone.
I tak można na przykład odnieść się do kogoś czule mami albo papi („żabciu”, w przypadku ukochanej osoby i „mama” oraz „tata”, gdy mowa o rodzicach). Jednak gdy użyjemy zdrobnień od tych samych słów w formie mamacita i papacito, określamy kogoś „gorącą laską” i „gorącym kolesiem”, który nam się podoba. Równie czułe mijito („mój drogi”, „kochaneczku”), „amorcito”, „corazoncito” czy „cielito” raczej już tych podtekstów z sobą nie niosą. Ładną dziewczynę można komplementować per „piękna, cudna rzecz” – cosita rica, cosita linda. A żeby zwrócić czyjąś uwagę na inną osobę, bez nacechowania, możemy powiedzieć mira el gordito/el pelaíto ese que viene acá („spójrz ty na tego grubaska/kolesia, co tu idzie”).
W odniesieniu do czasu, znany jest stereotyp, że wszystko robi się mañana (jutro). Otóż odwlekanie można też wyrazić zdrobnieniami: przy ‘ahora voy’ czynność jest jeszcze teoretycznie wykonalna. Jednak już ‘ahorita’ czy ‘ahoritica’ świadczą o wielokrotnym powtarzaniu prośby i o naszym omamianiu drugiej osoby co do wykonania jakiegoś zadania.
Jakże czule można też o czymś powiedzieć, że jest małe, malutkie, tyci tyci… ‘Chiquito’, ‘chiquitico’ lub ‘chiquitín’ – do wyboru, do koloru.
A na zakończenie, skoro mowa już była o odciąganiu spraw, pomyślmy, czy kolumbijskie perico, czyli „kawa z mlekiem” nie jest swego rodzaju wymówką? ‘Pero’ po hiszpańsku znaczy ‘ale’. Dodajemy do tego typowy dla Kolumbii sufiks –ico i powstaje nam pretekst, żeby skoczyć razem na kawę. A to wykrętny naród!
Magdalena Borowska
Hmm… „perico” w Kolumbii ma też inne znaczenie i trzeba bardzo uważać na to, co i gdzie się mówi…