Film pierwszy: na tle zielonej, kwitnącej przyrody, stoją zwyczajni, uśmiechnięci ludzie z kartkami, na których wypisali humanitarne hasła: „Bezpieczne wydobywanie gazu”, „Chroń naszą ziemię i wodę”, „Pomyśl zanim zaczniesz wiercić”. Przy akompaniamencie sielskiej, wygrywanej na pianinie melodii, co chwilę pojawiają się poczciwi pracownicy firmy Chevron, którzy na każde z powyższych haseł mają swoje: „Zgadzamy się”. Niski męski głos tłumaczy, że wydobywanie gazu przez firmę Chevron to sprawdzona, bezpieczna inwestycja, „bo jeśli nie można tego zrobić jak należy, to nie robimy tego wcale”. Raj.
Film drugi: spokojny, tylko czasem lekko drżący, męski głos czyta list otwarty 30 tysięcy Ekwadorczyków w sprawie katastrofy naturalnej w lasach Amazonii spowodowanej przez Chevron Texaco Corp. Słuchając dramatycznego sprawozdania i zarazem apelu do władz, widzimy zdjęcia z terenów północno – wschodniego Ekwadoru. Stare, rdzewiejące rury z logo firmy na tle umarłej, brunatnej roślinności. Ręka człowieka umazana w czarnej, lepkiej mazi. Zanieczyszczona woda, w której kąpią się dzieci i dorośli. Wychudzona, chora na raka Indianka. Zdjęcie z lotu ptaka, gdzie wśród bujnej zieloności amazońskiej dżungli widoczne są ciemne plamy – pozostałości po 30 – letniej działalności firmy. Raj utracony.
Historia Goliata…
Chevron Corporation to jedna z największych na świecie firm zajmujących się praktycznie wszystkim: marketingiem, sprzedażą chemikaliów, transportem, przemysłem naftowym, gazowym, geotermalnym oraz rafinacją. W drugiej połowie XIX wieku, kiedy to tereny Stanów Zjednoczonych wciąż jeszcze skrywały wiele tajemnic, a poszukiwacze złota krążyli po całej Ameryce, odkryto złoże ropy w Kanionie Pico, położonym na północ od Los Angeles. Skutkiem tego wydarzenia było powstanie w 1879 roku firmy Pacific Coast Oil Company, która wiele lat później miała stać się znaną na całym świecie korporacją Chevron. Szesnaście lat później Pacific Coast Oil Company wypuścił na wody Kalifornii pierwszy tankowiec, zaopatrzony w 6500 baryłek ropy. Od tamtej pory firma z większym lub mniejszym sukcesem utrzymywała się na rynku, aż do roku 1933 w którym to SoCal (spółka paliwowa kilka lat wcześniej zmieniła nazwę na Standard Oil Co.) uzyskała koncesję od Królestwa Arabii Saudyjskiej na poszukiwanie złóż ropy na jej terenie.
Sukces gonił sukces. Spółka coraz prężniej się rozwijała, wykupując i przyłączając do macierzystej jednostki inne pomniejsze firmy. W 1948 roku odnalazła największe do dnia dzisiejszego złoże ropy – Ghwar. W 1984 roku zmieniła nazwę na Chevron Corporation po przyłączeniu Gulf Oil. W tym samym roku była zmuszona pozbyć się wielu czynnych spółek Gulfa oraz sprzedać część stacji i rafinerię we wschodniej Ameryce. Nie zachwiało to jednak jej pozycją. Ukoronowaniem równie dobrych lat 90. było przejęcie przez Chevron korporacji Texaco. Dawna niewielka firma zarządzająca ropą z Kanionu Pico stała się z dnia na dzień drugą pod względem wielkości korporacją paliwową w USA, a zarazem czwartą na świecie. Obecnie ma swoje oddziały w prawie 180 krajach, a przez ostatnie 5 lat co roku znajdowała się na liście 5 największych amerykańskich korporacji w rankingu „Fortune 500”.
Na oficjalnej stronie Chevronu można doczytać się, że ten światowy gigant jest nie tylko potentatem ekonomicznym i przemysłowym: to także etyczna, dbająca o pracowników i środowisko naturalne firma, kierująca się w swojej działalności „zbiorem standardów i wartości – Chevron Way”. Owa „Doskonałość Operacyjna” (DO) ma opierać się na pięciu celach: tworzeniu bezpiecznych miejsc pracy; zagwarantowaniu zdrowia pracownikom i ograniczeniu zagrożeń w miejscu pracy; rzetelnej, odpowiedzialnej, zgodnej z najwyższymi standardami działalności; efektywnym korzystaniu z zasobów naturalnych oraz – przede wszystkim – bezpieczeństwa produkcji, a co za tym idzie zidentyfikowaniu i zminimalizowaniu zagrożeń związanych z zanieczyszczeniem środowiska naturalnego. Wydawać by się mogło, że korporacja, która oficjalnie oświadcza, iż „wszędzie tam gdzie działa, współpracuje ściśle z lokalnymi władzami, szanuje swoich sąsiadów oraz inwestuje w rozwój społeczności lokalnych” musi być najnowocześniejszą, myślącą przyszłościową firmą XXI wieku, że jest to gigant, który niczego się nie boi, bo nie musi. Surowość zasad „Chevron Way” oraz zmysł do interesów powinny stać się mocną podwaliną do stałej pozycji nie tylko na światowych rynkach, ale i w opinii większości ludzi.
…i Dawida
W 1967 roku w ekwadorskiej prowincji Sucumbios firma Texaco rozpoczyna wydobycie ropy naftowej. W trakcie następnych 35 lat życie Indian z obszaru Lago Agrio zmieniło się nie do poznania. Dokonywano nielegalnych wyrębów lasów w pobliżu wierceń. Odpadki po wydobyciu i wstępnym przetworzeniu ropy naftowej nie były w żaden bezpieczny sposób usuwane. Niedbałość ta zaoowocowała ogólnym zatruciem całego środowiska. W konsekwencji tego, ludność tubylcza nie tylko straciła źródło pożywienia – rośliny i zwierzęta umierały, zaś woda stała się niezdatna do picia – ale i zaczęła chorować. Pozostałości po wydobyciu ropy doprowdziły do wzrostu zachorowań na raka. Znacząco wzrosła umieralność. W 1992 roku Texaco zakończyła prace. 1,5 tysiąca mil kwadratowych lasów deszczowych zostało skażonych. Północno – wschodni Ekwador został doszczętnie zrujnowany.
Wobec początkowej biernej postawy rządu, mieszkańcy regionu sami postanowili wziąć sprawy we własne ręce. W 1993 roku Cristobal Bonfaz, reprezentujący lokalną ludność, złożył pozew do sądu w Nowym Jorku. Jednocześnie ówczesny rząd Ekwadoru, skorumpowany i słaby, zwolnił firmę z odpowiedzialności za większość zniszczeń mimo wyroku sądu. Jednak Indianie z Lago Agrio nie poddali się i postanowili walczyć do końca. 7 maja 2003 roku grupa amerykańskich prawników reprezentująca prawie 30 000 Ekwadorczyków wystąpiła o miliardowe odszkodowanie od koncernu Chevron Texaco Corp, dwa lata wcześniej powstałym z połączenia obu firm – Chevronu i Texaco. Podstawą do wniesienia pozwu stanowiło stwierdzenie, iż w latach 1971 – 1992 koncern miał wylewać dziennie ponad 4 miliony galonów toksycznych ścieków, pełnych metali ciężkich, substancji rakotwórczych i pozostałości po ropie naftowej, do otwartych zbiorników wodnych. Rozpoczęła się sądowa batalia, która potrwała następne 10 lat. Chevron nie zamierzał płacić poszkodowanym rolnikom, a dzięki zręcznym prawnikom firmie udawało się uniknąć kary aż do roku 2011, kiedy to po raz pierwszy amerykański sąd skazał korporację na grzywnę w wysokości 9,5 mld dolarów.
Na oficjalnej stronie koncernu, w artykule zatytułowanym m.in. jako „Nielegalne postępowanie przeciwko Chevronowi w Ekwadorze”, można „poznać fakty na temat nadużyć i wykroczeń” w czasie całego procesu. Głównym argumentem firmy jest czas, pomiędzy momentem zakończenia działalności Texaco na poszkodowanym terenie, a rokiem połączenia się obu koncernów. Według adwokatów, Chevron nie może być pociągany do odpowiedzialności, gdyż sam nigdy nie działał w Ekwadorze, zaś Texaco miał oczyścić teren po swojej eksploatacji. Ekwadorczycy bronią się przed taką teorią twierdząc, że wykupując w 2001 roku Texaco, Chevron de facto, wziął na siebie odpowiedzialność spadającą wcześniej na wspólnika. Na wszelki wypadek w maju 2005 roku firma zmieniła z powrotem nazwę z „Chevron Texaco Corp” na „Chevron Corporation”, zaś „Texaco” istnieje już tylko jako nazwa marki.
W ciągu następnych kilku lat gigant naftowy chwytał się wszelkich sposobów, by oczyścić się z zarzutów. Oskarżył m.in. rząd i sądownictwo ekwadorskie o korupcję, powołując na świadka byłego sędziego ekwadorskiego Alberto Guerry. Zeznał on, iż Steven Donzinger, czołowy prawnik poszkodowanych Ekwadorczyków, obiecał sędziemu łapówkę w wysokości 500 tysięcy dolarów, jeśli tylko proces zostanie wygrany. „Twierdzenia Chevronu są całkowicie bezpodstawne” orzekł Chris Gowen, rzecznik Donzingera i oskarżycieli, zaś prawnik koncernu, Ted Boutrous uznał proces jako „jeden z najbardziej skandalicznych oszustw w postępowaniu spornym w historii”. Sam Donzinger, który ukończył prawo na Harvardzie, zaprzecza wszystkiemu i twierdzi, że Guerra został przekupiony. W odpowiedzi na te zarzuty, Chevron przeniósł Guerrę i jego rodzinę „w bezpieczne miejsce” aby go chronić i zapłacił mu 38 tys. dolarów kosztów złożenia zeznań. Dodatkowo firma potwierdziła, że utrzymuje byłego sędziego, płacąc mu co miesiąc 10 tysięcy dolarów i dodatkowe 2 tysiąc na mieszkanie. Wydawało się, że starcie Ekwadorczyków z takim Goliatem jest z góry skazane na porażkę.
Dalekosiężne skutki wygranej
Po wielu procesach, a nawet i chwilowych sukcesach koncernu, w 2012 roku sąd drugiej instancji skazał Chevron na największą w historii grzywnę za szkody wyrządzone środowisku: 18 mld dolarów – co stanowi zaledwie 10% rocznych obrotów firmy. Jak można się łatwo domyślić i tym razem koncern postanowił się odwołać. 18 września tego roku trybunał arbitrażowy w Hadze zakwestionował wyrok amerykańskiego sądu, podpierając się umową między Texaco a rządem ekwadorskim z 1995 roku. Dzień wcześniej prezydent kraju, Rafael Correa, wezwał do bojkotu firmy i zachęcił wszystkich do odwiedzenia Ekwadoru w celu zobaczenia na własne oczy szkód wyrządzonych w prowincji Sucumbios. Sprawa cały czas jest w toku, choć, jak powiedziała ekwadorska Minister Środowiska Lorena Tapia na szczycie klimatycznym ONZ w Warszawie, olbrzymim sukcesem będzie udostępnienie krajom latynoamerykańskim przez USA dokumentacji obciążającej koncern. Cały świat zaangażował się w walkę po stronie ekwadorskiej ludności, która jeszcze w latach 90., stając w szranki z jedną z czterech światowych potęg naftowych, przypominała biblijnego Dawida.
Co jednak by dała wygrana Ekwadoru? Nie tylko pieniądze poszkodowanym Indianom z Lago Agrio. Przede wszystkim otworzyłaby drogę dla innych ofiar szkodliwej działalności Chevronu. W Nigerii w czasie rządów Sani Abacha’y skazano na śmierć 9 tubylców, protestujących przeciwko dewastacji delty Nigru przez pracujące tam firmy – m.in. Chevron. Koncern jest odpowiedzialny również za znaczne zanieczyszczenie środowiska w Stanach Zjednoczonych – niedawny pożar toksycznych materiałów w rafinerii w Richmond spowodował masową ewakuację mieszkańców przedmieść San Francisco. Korporacja znajduje się też w czołówce 90 firm, które emitują najwięcej gazów cieplarnianych w historii. Koncerny te są odpowiedzialne za 63% wszystkich nagromadzonych w atmosferze gazów (głównie CO2 i metanu) w latach 1751 – 2010. To nie koniec ciemnej strony firmy, którą charakteryzować ma „Doskonałość Operacyjna” – kontrowersje wywołuje również fakt, iż Chevron skorzystał na wojnie w Iraku, otrzymując licencję na wydobywanie tam ropy.
„Działamy w sposób etyczny i odpowiedzialny społecznie, przestrzegając przepisów i regulacji, szanując prawa człowieka oraz środowisko naturalne” – taką deklarację składa firma na polskiej stronie Chevron Corporation, która stara się o prawo do wydobywania gazu łupkowego w Polsce. Korporacja nadal prężnie się rozwija. Jest podmiotem uprawnionym do wydobywania gazu w Wenezueli, a w 2011 roku przejęła korporację Atlas Energy. Transakcja wyceniona została na 4,3 mld dolarów. Wydaje się, że ten monumentalny kolos nigdy nie upadnie. Jednakże, jeśli się tak stanie, to na pewno z wielkim hukiem, mając w tle melodię graną na pianinie i uśmiechniętego robotnika trzymającego napis „Zgadzamy się”.
Blanka Błaszczak
Artykuły na Iberoameryce związane z tym tematem:
- Ekwador orzeka w sprawie koncernu Chevron
- Wenezuela podpisała porozumienie o wydobyciu gazu z Trynidadem i Tobago
Źródła:
http://www.americaeconomia.com/node/105549
http://www.youtube.com/watch?v=vpXN0oyx7mk&list=PLF405D3AFFE9DE818
http://strefazieleni.org/etykiety/ekwador/
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/chevron-odpowie-za-amazonski-czarnobyl,281693.html
http://polskiskokekonomiczny.blogspot.com/2013/08/jak-chevron-niszczy-ekwador.html
5 thoughts on “Chevron: piekło w raju”