Ameryka Południowa już od dawna mnie pociągała. Zaczęło się od fascynacji językiem hiszpańskim, Hiszpanią, no i oczywiście od sekcji dwujęzycznej w liceum José Martí na Bielanach, której tak wiele zawdzięczam. Ameryka Łacińska już od dłuższego czasu królowała u mnie w pokoju przez muzykę. Ja po prostu nałogowo słuchałam salsy, merengue czy latynoskiego rocka, karmiłam się trochę literaturą z tamtych regionów, tańcem. Jednak tym, co jest dla mnie kamieniem milowym moich zainteresowań, jest moment, w którym poznałam mojego chłopaka z Kolumbii. Ma na imię Luis Alberto. I od tej pory interesowało mnie już wszystko, co jest związane z Kolumbią: historia, kolumbijskie dialekty, vallenato, kolumbijskie seriale i walka z wszelkimi stereotypami, które tak bardzo niszczą wizerunek tego niesamowitego kraju. Po ok. 2 latach znajomości, w końcu pojawiła się dla mnie możliwość odwiedzenia Kolumbii. Główny cel: poznanie rodziny Luisa, jego rzeczywistości tak jak on poznał moją w Warszawie. Po 4 miesiącach życia tutaj, przerywam milczenie i chcę się podzielić ze światem tym, co tutaj przeżywam, czym żyję, czym oddycham każdego dnia.
Małgorzata Linke