1: Misja Brazylia

Czy w Brazylii występują żyrafy? Internety na ten temat milczą, jednak od października to się zmieni. Otóż pewna polska żyrafa na 14 miesięcy zamieszka w ojczyźnie karnawału, piłki nożnej, capoeiry, pięknych kobiet, rajskich plaż… Skojarzenia i symbole można wymieniać bez końca. Jak wylądowała w wirze przygotowań do przygody w Brazylii?

Zaczęło się od fascynacji językiem hiszpańskim. Jak wiadomo, język to kultura, stąd zawodowo i pozazawodowo chciwie pochłaniałam wszelką wiedzę z tym związaną, poprzez film, muzykę, literaturę, kulinaria (oj tak, ten element kultury ma wręcz kluczowe znaczenie). Najpierw było zachłyśnięcie się Hiszpanią, liczne podróże, a niedługo potem zachwyt nad niepojętym bogactwem kultur iberoamerykańskich… i marzenie o wyjeździe.

Wezwanie i wyzwanie

Od dawna podróżowanie dla mnie to bardziej ludzie niż miejsca. Od dawna nie dążę do zaliczania wszystkich atrakcji z przewodnika. Bez wahania „tracę czas”, gdy nieoczekiwanie pojawia się ktoś, z kim można przegadać całą noc. Nawet jeśli miałoby być to nasze jedyne spotkanie w życiu. Coraz częściej z wyjazdów przywożę wspomnienia słów i twarzy zamiast spektakularnych fotografii.

Od dawna marzyłam o Ameryce Łacińskiej. Ale koszt biletu był nieosiągalny. Ale studia skutecznie uniemożliwiały wędrówki o nieograniczonych ramach czasowych. Ale nikogo tam nie znałam. Ale z kim miałabym jechać? Od czego zacząć, którędy kontynuować? Przez długi w głowie tkwiły mi same pytania.

Było silne pragnienie, determinacja do wyjazdu jesienią 2017 roku i jeszcze silniejszy brak koncepcji na tę podróż. I tak pojawiły się Domy Serca. A wraz z nimi – odpowiedzi.

Dom Serca =  jazda bez trzymanki

Domy Serca powstały w 1990 roku we Francji jako „dzieło współczucia i pocieszenia”. Młodzi ludzie decydują się na radykalne zerwanie z dotychczasowym stylem życia, rodziną, przyjaciółmi i przyzwyczajeniami, żeby na rok lub dwa lata zamieszkać jako wolontariusze w jednym z blisko 40 domów na całym świecie. Po co? Żeby „być” zamiast „mieć”, żeby dobro drugiego przedkładać nad swój interes, żeby wypełnić misję przyjaźni, przejść szkołę miłości. Szukać sensu i piękna w codziennej, prostej obecności przy kimś, kto tego właśnie najbardziej potrzebuje. Odrobiny serca. Odrobiny czasu, którego na co dzień ciągle nam brak, właśnie dla najbliższych.

“Domy Serca nie pragną niczego więcej,
niż być tym uśmiechem, tą kroplą w morzu,
tą ręką, która pomaga żyć i kochać życie aż do końca.”

(założyciel ks. de Roucy)

W praktyce codzienna obecność w ubogich, zaniedbanych dzielnicach wymaga totalnej inkulturacji, to prawdziwe wtajemniczenie w mentalność i włączenie w sposób życia w danym miejscu. Nie ma tym samym nic wspólnego z typowym doświadczeniem turysty-podróżnika, którego ogląd jest możliwy jedynie z zewnątrz, z dystansu kogoś obcego. Zadaniem każdego wolontariusza na misji jest nawiązanie więzi przyjaźni i zbudowanie zaufania, przejęcie zwyczajów, języka i pokochanie specyfiki miejsca, w które jest posyłany.

Czarne serce Brazylii

Moje 14 miesięcy misji spędzę w stanie Bahia, dokładnie w Simões Filho, niewielkim mieście oddalonym o 30 km od stolicy stanu, Salvadoru. Jest to region arcyciekawy i zupełnie wyjątkowy, mieszanka rdzennych, indiańskich wpływów, europejskich – przybyłych wraz z kolonizatorami oraz afrykańskich – potomków niegdysiejszych niewolników ze zachodniej części Czarnego Lądu. To dawna kolonialna potęga produkcji trzciny cukrowej, ojczyzna słynnej i praktykowanej dziś na całym świecie capoeiry oraz candomblé – synkretycznej religii łączącej katolicyzm z animistycznymi wierzeniami z Afryki rodem. Te przenikające się kultury są widoczne na każdym kroku: w sztuce, muzyce, w języku.

Już całkiem niedługo będzie mi dane poznać ten świat od środka i o tym opowiedzieć.

Misja Brazylia, czyli koncert

Mój świat od zawsze w dużej części tworzyła muzyka, jest to moja największa pasja (zaraz po hiszpańskim 😉 Moje zapoznawanie się z Brazylią w tej chwili przede wszystkim odbywa się poprzez muzykę. Stąd pomysł na zorganizowanie koncertu na rzecz Domów Serca i mojej misji, a zarazem okazja, żeby na jeden wieczór sprowadzić do Warszawy kawałeczek Brazylii, jakiej się uczę i w jakiej zamieszkam, z dala od Rio de Janeiro i São Paulo.

Do zobaczenia w piątek 22 września w klubie Przestrzeń Prywatna!

Na zachętę Ceumar, jedna z moich brazylijskich inspiracji:

Autorka: Karolina Jóźwiak

Zdjęcia: Tomek Kwiatkowski (wolontariusz Domu Serca w Simões Filho)