The Mexican, czyli gdzie zjeść w Poznaniu

W zeszłą środę miałam przyjemność zjeść obiad w restauracji The Mexican położonej w samym sercu Poznania – na Starym Rynku przy ulicy Kramerskiej. Miejsce polecił mi mój przyjaciel, który już wcześniej tam bywał. Ciekawa i podekscytowana bardzo chętnie przystałam więc na pomysł zjedzenia czegoś w stylu meksykańskim. fontanna

Spodobało mi się już od pierwszego wejrzenia. Przestronne patio, z którego wchodzi się do wnętrza restauracji, przywoływało na myśl autentyczne meksykańskie podwórko. Niemal natychmiast zwróciłam również uwagę na kolory: żółty, niebieski i czerwony, które wyróżniały się na tle innych, szarych i podobnych do siebie poznańskich budynków. Od razu poczułam się “jak u mamy”, ponieważ barwy nadawały energię temu miejscu i powodowały, że już na zewnątrz panowała przytulna atmosfera. Wyobraziłam sobie, jak cudownie byłoby siedzieć na tym właśnie ratanowym fotelu w upalne, sierpniowe popołudnie, popijając zimnego drinka na bazie tequili, rozmawiać, śmiać się i zwyczajnie cieszyć życiem, bez nieustannego pośpiechu, który towarzyszy nam niemal każdego dnia.

Pośrodku patio znajdowała się kamienna fontanna, która pomimo zimnego kwietniowego dnia i ku mojemu zdziwieniu, działała. Dzięki temu dookoła można było słyszeć delikatny szum, podobny do dźwięku górskiego potoku, który wartko przepływa przez las. oltarz

Restauracja podzielona jest na dwa poziomy. Dolna część przypomina nieco klimat Dzikiego Zachodu z westernów, które oglądamy w telewizji, ale górna bardzo przypadła mi do gustu. Drewniane stoliki z żywymi, małymi kaktusami jako dekoracją,  meksykańska muzyka i gwar – wszystko wydawało się być autentyczne. Centralną część zajmował obraz – ołtarz Matki Bożej, który swoim rozmiarem zajmował niemal całą ścianę i robił piorunujące wrażenie już przy wejściu do sali położonej u góry.

desperados

Czerwone wiatraki zamiast klimatyzatorów hałasowały nieco i przyczyniały się do stworzenia prawdziwej atmosfery. Lampy natomiast stworzone zostały z pustych butelek po piwie Desperados, które połączone razem tworzyły ogromne żyrandole, które pasowały do wystroju i stanowiły element współczesny, który świetnie pasował do folklorystycznego wnętrza.

Przejdę teraz do kluczowej informacji czyli jedzenia. Zamówiłam tacos z wieprzowiną oraz guacamole. Mój przyjaciel zamówił inne danie, a mianowicie quesadillię z kurczakiem i żółtym serem. Podczas oczekiwania na nasze dania dostaliśmy zakąskę w formie nachosów i pomidorowo-paprykowego sosu, który bardzo nam smakował. Nie musieliśmy czekać długo na nasze potrawy, dostaliśmy je niemal od razu, co nieco mnie zdziwiło. Dostałam 2 średniej wielkości tacos z mięsem z dodatkiem tego samego “czerwonego” sosu, którego nazwy niestety nie znam. Co do mojego dania – było smaczne, aczkolwiek zimne, co nieco zepsuło całe wrażenie. Mięso bardzo mi smakowało – kawałki nie były zbyt duże, poszarpane i soczyste. Środek tortilli posmarowany był pastą o gorzkim smaku, która nie przypadła mi do gustu. Nie wiem, czy taki był zamysł kucharza, ale moim zdaniem, pasta zdecydowanie nie pasowała do całości dania. Poza tym tacos było smaczne i wystawiam im ocenę 6/10.tacos

Guacamole było pyszne, podane z drobno pokrojoną papryką czerwoną, papryczką chili i ogórkiem. Delikatne, niezbyt ostre, o wspaniałej konsystencji. Wyraziste i orzeźwiające. Jedyną wadą, której się doszukałam, był kolor – zielony z odcieniami brązu. Oczywiście świadczy to o stopniu dojrzałości awokado, ale wizualnie wyglądałoby lepiej całe w kolorze głębokiej zieleni. Oceniam na 9/10.

Mój przyjaciel, który chętnie próbuje nowe smaki i potrawy, był bardzo zadowolony, gdy do jego quesadilli dostał dodatkową porcję nowego, ulubionego sosu. Tortilla pokrojona była już na trójkąty, co ułatwiało jedzenie i wyglądało bardzo zachęcająco, nieco podobnie do kawałków pizzy na cienkim spodzie. Całość bardzo mu smakowała i ocenia ją na maksymalną ilość punktów, czyli 10. Jedyną rzeczą, którą zmieniłby w swoim daniu byłby kurczak, którego pokroiłby na kawałki zamiast poszarpać. Ale gusta są różne, dlatego uważam to za jego osobistą uwagę, która nie ujmuje wartości potrawie.

quesadilla

Obsługa była bardzo miła, szybka i kilka razy pytano nas, czy wszystko nam smakuje. Zostawiliśmy napiwek i zadowoleni wyszliśmy z restauracji. Z czystym sercem mogę polecić to miejsce oraz zachęcić innych, aby korzystali z różnorodnego menu, które zmienia się regularnie, a na dodatek jest dostosowane do wymagań zarówno wegetarian jak i mięsożerców, ludzi szukających czegoś tradycyjnego lub połączenia tex-mex. Jako całość Mexican na 8 punktów i stawiam gwiazdkę, aby pamiętać o nim na przyszłość, kiedy zapragnę wpaść na obiad jak u meksykańskiej babci.

Adres:

ul. Kramerska 19

61-001 Poznań
http://mexican.pl/poznan/