María Kolendra

Gdyby jeszcze niedawno ktoś mi powiedział, że da się znaleźć prawdziwe meksykańskie tacos w Warszawie, to bym go wyśmiała. Tutaj? W Polsce? Nie wierzę! Co prawda w stolicy znajduje się wiele meksykańskich restauracji jednak większość z nich serwuje tzw. kuchnię tex-mex, dostosowaną do polskich smaków. Ponieważ miałam już dosyć jedzenia pszennej tortilli z fasolą i kukurydzą, postanowiłam przejechać się do Maríi Kolendry.

María Kolendra jak się okazało, jest małą budką, znajdującą się na bazarku przy Al. Lotników na Służewiu. Muszę przyznać, że trochę zajęło mi dotarcie na miejsce, ponieważ zupełnie nie po drodze mi do tej oddalonej od centrum części miasta. Jednak gdy tylko weszłam do środka poczułam przyjemny klimat odpowiadający meksykańskiej taquería. W środku znajdowała się kuchnia, jeden stół oraz wiele pamiątek i zdjęć z Meksyku, a w tle grała meksykańska muzyka. Zerknęłam na menu i wybrałam dwa “tacos al pastor” (wieprzowina z ananasem) i dwa tacos z krewetkami.

18767040_10213541264632433_355533815_oCzekając na danie miałam okazję chwilę porozmawiać z właścicielem miejsca, Luísem. Pierwsze, o co spytałam to oczywiście, skąd pomysł na taqueríę w Warszawie. Odpowiedział, że mieszka tu już jakiś czas i pracował w wielu meksykańskich knajpach w mieście, jednak zdenerwowało go, że kuchnia, którą serwował nie była prawdziwą meksykańską kuchnią. Miał dosyć serwowania spolszczonych dań, dlatego postanowił przygotowywać tacos, które zadowoliłyby każdego Meksykanina odwiedzającego Polskę.

Opowiedział mi, że na początku nie było łatwo. Polacy, nieprzyzwyczajeni do meksykańskich smaków, które są dla nich zbyt dziwne lub ostre, w pierwszej chwili wybierali znane im już burrito. Jednak po jakimś czasie zaczęli przekonywać się do nowych dań. Luís zachęcał ich do próbowania różnorodnych sosów, aż po pewnym czasie znaleźli się śmiałkowie, którzy sami zaczęli pytać o specjalne smaki. Spytałam się także Luisa, skąd bierze produkty do przyrządzania swoich potraw. Przyznał, że warzywa i owoce kupuje na Hali Mirowskiej, gdyż właśnie tam mają najświeższe produkty, lecz inne składniki, typowe dla kuchni meksykańskiej, sprowadzane są z Meksyku. Jeżeli chodzi o tortillę, to dostarczana jest ona ze specjalnego przedsiębiorstwa zajmującego się jej produkcją. Zastanawiałam się też, czy Luís, w związku z tym, że miejsce jest bardzo popularne, nie chciałby posiadać większego lokalu w lepszej lokalizacji, jednak, zgodnie z moimi obawami, potwierdził, że czynsz w centrum miasta jest za wysoki, więc zupełnie by mu się to nie opłacało.

18742315_10213541264032418_2092447041_oPo krótkiej rozmowie otrzymałam swoją wyczekiwaną porcję tacos. To, co zobaczyłam na talerzu bardzo mnie ucieszyło. Cztery małe placki wypełnione farszem, do którego można było dodać sosy i dodatki, to było to na co czekałam! I było przepyszne! Świeża tortilla, dobrze przysmażone mięso i do tego ananas, kolendra i ostry sos, tworzyły idealne tacos al pastor. Natomiast krewetki w sosie pomidorowym i przyprawami były wspaniałą kombinacją dla tacos “al camaron”. Stwierdziłam, że wykorzystam sytuację i domówiłam jeszcze quesadillę. Tu także się nie zawiodłam. Była przepyszna, z dużą ilością sera i dodatków, chociaż tym razem zrobiona z tortilli pszennej.

Ponieważ wiedziałam, że nie uda mi się spróbować wszystkiego postanowiłam podpytać Luísa o menu. Powiedział mi, że stara się aby nie było ono monotonne i interesujące dla wszystkich, dlatego np. w weekendy serwuje “tacos de lengua”, czyli tortillę z krowim ozorem, przysmak w Meksyku, natomiast w ciągu tygodnia serwuje “salsę dnia” i “tacos dnia”, aby goście przychodzący na lunch mogli urozmaicić swoje danie.

18745177_10213541264352426_1136898207_oJak mogę podsumować mój pobyt w Maríi Kolendrze? Zdecydowanie na plus! Jedzenie jest przepyszne, różnorodne i na pewno autentyczne. Wszystko jest świeże i robione od razu na miejscu. Ceny nie przekraczają 20 złotych i są w miarę dopasowane do dań. Dużym minusem jest niestety to, że miejsce jest dosyć małe. Jeden stolik zdecydowanie nie starcza, szczególnie w weekend, gdy pojawiają się tłumy. Rozumiem, że taki jest zamysł taqueríi, żeby szybko zamówić, zjeść i iść, ale gdy już wybieram się w podróż na Służew, miło by było móc posiedzieć chwilę i nacieszyć się miejscem, a nie mieć wrażenie, że zaraz muszę się zbierać, bo przychodzą nowi klienci. Jednak pomimo tego bardzo polecam Maríę Kolendrę, żeby spróbować prawdziwych meksykańskich tacos!

Gdzie:

Bazarek Lotników
ul. Puławska 246/5
Warszawa

Ocena: 4/5