1. A wszystko zaczęło się tak…

Warszawa, zimowe popołudnie. Żegnam się z ostatnimi minutami światła dziennego i, ostrożnie stawiając każdy kolejny krok, próbuję uniknąć bliskiego spotkania z oblodzonym warszawskim chodnikiem. Uzbrojona w niezbędne dodatki, czuję się jak bałwan (dosłownie). Ciasny węzeł szalika ogranicza mój zakres ruchów, więc aby spojrzeć w bok nie wystarczy, bym obróciła głowę – muszę obrócić się cała. No cóż, niektóre bałwany mają w sobie trochę więcej uroku. Ale czy swoimi oczami z węgielków dostrzegłyby to, co mi udało się zobaczyć?

Foto: cubadiplomatica.cu
Foto: cubadiplomatica.cu

Z szyb zatrzymującego się obok autobusu uśmiecha się szczęśliwa rodzina, beztrosko skacząca przez fale na jakiejś niebańskiej plaży. Drobny biały piasek, turkusowa woda, a wszystko to skąpane w promieniach słońca, za którym przez parę ładnych miesięcy tak bardzo w Polsce tęsknię. Czytam znajdujący się na zdjęciu napis – “Auténtica Cuba”. Pewnie Wy też widzieliście jedną z reklam kubańskiego Ministerstwa Turystyki, zachęcających do podróży na wyspę. Wielu z nas z chęcią uciekłoby przed srogą polską zimą do jednego z kurortów Perły Karaibów. Ja również, już od dawna, marzyłam o podróży na Kubę. Jednak moje wyobrażenia o tym fascynującym kraju nie miały nic wspólnego ze zdjęciami z folderów turystycznych, na podstawie których można by wnioskować, że to żadna różnica, czy za kierunek naszych wakacji all inclusive obierzemy Dominikanę, Kubę, czy Arubę. Hotelowy basen i drinki z palemką czekać na nas będą przecież w każdym z tych miejsc, a i morze przecież to samo. Osobiście nad uroki wczasów nad basenem czy zorganizowanych wycieczek przekładam samodzielnie zaplanowane podróże, które pozwalają na prawdziwe poznanie danego kraju i ich mieszkańców albo chociaż na jego lepsze zrozumienie. Wiedziałam więc, że jeśli kiedyś dotrę na Kubę, to na pewno nie na pokładzie lotu czarterowego TUI.

Foto: cubanerias.blogspot.com
Foto: cubanerias.blogspot.com

W tym roku wreszcie się udało. Podczas mojej podróży nie tylko poznałam Hawanę, ale zobaczyłam również, jak się żyje na prowincji. Zachwycałam się przepięknymi krajobrazami, tańczyłam w rytm prawdziwej, kubańskiej salsy i próbowałam zrozumieć mieszkańców tego niezwykłego kraju. Powinnam chyba zaznaczyć, że mojej wcześniejszej wiedzy o tej karaibskiej wyspie nie czerpałam z amerykańskich filmów. Mój obraz Kuby kształtował się raczej na podstawie lektury tekstów Yoani Sánchez, aniżeli scen z Dirty Dancing. Wydawało mi się więc, że byłam dobrze przygotowana na zderzenie z tamtejszą rzeczywistością. Jednak pod wpływem doświadczeń zdobytych podczas podróży, szybko zweryfikowałam część moich założeń. Co mnie zaskoczyło? Jakie są moje najmilsze wspomnienia z Kuby, a za czym tęsknić nie będę? Jak przygotować się do wyjazdu; co warto wiedzieć i czego należy unikać? Oraz przede wszystkim: jaka jest ta “Auténtica Cuba”? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na powyższe pytania, dołączcie do podróży po Perle Karaibów!

Agata Dawid

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *