Muralizm – w poszukiwaniu meksykańskiej tożsamości

O istnieniu sztuki meksykańskiej możemy mówić od drugiej dekady XIX wieku, czyli od czasu odzyskania niepodległości spod dominacji hiszpańskiej i utworzenia nowego państwa. Wcześniej była to sztuka kolonialna, a jeszcze przed nią prekolumbijska, aztecka. To, co cechuje sztukę meksykańską z okresu kolonizacji, w tym malarstwo, to ślepe naśladowanie trendów hiszpańskich. Nawet jeśli prace zlecano Indianom, to wymuszano na nich odwzorowywanie trendów europejskich. Oczywiście nie ma mowy, aby odbyło się to bez zjawiska synkretyzmu kulturowego, który cechował ten okres. W ten sposób pewne, wcale nie tak znikome, elementy kultury azteckiej przeniknęły do sztuki kolonialnej, zwłaszcza tej ludowej, a potem do sztuki wyzwolonego Meksyku.

Już w pierwszej połowie XIX wieku zaczęła się jednak w Meksykanach rodzić potrzeba poszukiwania swojej tożsamości narodowej. Tak się zaczął etap nacjonalistyczny w sztuce Meksyku i innych krajów wyzwolonych także. Częściowo naśladowano style modne wówczas w Europie, jak neoklasycyzm, ale przedstawiano za ich pomocą tematy lokalne. Malowano najczęściej sceny rodzajowe lub historyczne oraz pejzaże. Na skutek neoklasycyzmu często nawet malowano Indian jako wyidealizowane postacie greckie czy rzymskie (sic!), jak to na przykład uczynił José Obregón w „Odkryciu pulque”. Częstym tematem obrazów był metysaż, a także przyroda Nowego Świata. W drugiej połowie XX wieku pojawiła się w meksykańskiej sztuce postać grafika José Guadelupe Posady, który to wprowadził do niej karykaturę społeczno-polityczną i odmienił ją na zawsze. Postać ta miała też ogromny wpływ na muralizm.

Początek XX wieku to okres Rewolucji Meksykańskiej, wraz z którą nastąpiła inna rewolucja – rewolucja w sztuce. Nareszcie powstało w Ameryce Łacińskiej coś, co było tylko miejscowym wytworem, jedynym w swoim rodzaju – muralizm. Murale zainspirowane były reformami José Vasconselosa i na celu miały niesienie przekazu społecznego wszystkim obywatelom, także tym niepiśmiennym. Głównym tematem murali było poszukiwanie tożsamości właśnie. Na wewnętrznych i zewnętrznych ścianach budynków publicznych, począwszy od Ministerstwa Edukacji i Pałacu Bellas Artes, poprzez Preparatorię, a skończywszy na zwykłych pulqueríach powstawały wielkie, nie tylko rozmiarami, dzieła. Każde z nich miało głębokie przesłanie społeczne. Muralizm sprzyjał także panoszącym się wówczas w Meksyku i na całym świecie ideom komunistycznym.

Na fali meksykańskiego nacjonalizmu w sztuce powstała tendencja do poszukiwania tego co „nasze”, tubylcze, rdzenne. Nie kopiowano już i nie naśladowano w niczym, tak jak wcześniej, Europy. Szukano własnej tożsamości społecznej i tożsamości w sztuce, i szukano jej właśnie poprzez sztukę. Niekwestionowaną inspiracją była sztuka prekolumbijska. Wzorowano się na sztuce ludowej, indiańskiej. Wśród elit panowała moda na to, co rdzenne. I tak kolekcjonowano azteckie rzeźby, noszono indiańskie ubrania, w modzie była ceramika i tkaniny indiańskie. Wszystko to jednak było efektem indygenistycznego, paternalistycznego stosunku do Indian i ich kultury w tamtym okresie. Owszem wyniesiono na ołtarze kulturę indiańską, były to jednak ołtarze mody. A modę tę praktykowali głownie bogaci, inteligencja i cyganeria Meksyku. Nie mniej jednak był to całkowity odwrót od poprzednich prądów. W takim klimacie, szukania suwerenności w sztuce i powrotu do korzeni, narodził się muralizm.

David Siqueiros “Patrycjusze i ojcobójcy” Źródło: http://www5.sepdf.gob.mx/
David Siqueiros “Patrycjusze i ojcobójcy”
Foto: www5.sepdf.gob.mx

Wszyscy malarze łączyli motywy meksykańskie, ludowe i azteckie z kubizmem, dadaizmem, surrealizmem oraz futuryzmem, czyli awangardą modną wówczas w Europie. W awangardzie tej w końcu byli wykształceni na europejskich katedrach. Tak zresztą wyglądało to nie tylko w Meksyku, lecz w całej Ameryce Łacińskiej. Tak też malowali meksykańscy muraliści. To oni zapoczątkowali nowy nurt w sztuce. Ci pierwsi, z okresu porewolucyjnego właśnie, przeszli do historii sztuki jako najwybitniejsi przedstawiciele tego gatunku. Byli to Saturnino Herrán, Diego Rivera, José Clemente Orozco i David Siqueiros. Ich dzieła zdobiły ściany takich budynków jak siedziba ONZ czy Rockefeller Center (Rivera pozwolił sobie namalować mural z akcentami komunistycznymi w siedzibie kapitalizmu).

Jose Clemente Orozco „Zapatistas” Źródło: http://www.moma.org
Jose Clemente Orozco „Zapatistas”
Foto: moma.org

Tematyka murali była różnorodna, tak jak bogata i złożona była problematyka społeczna nowych społeczeństw latynoskich, w tym meksykańskiego. Ukazywano alegorycznie zderzenie dwóch światów i powstanie rasy meksykańskiej oraz nowej kultury (np. José Clemente Orozco „Cortez y la Malinche”, czy Saturnino Herran „Cristo Coatlicue”). Wychwalano piękno tej rasy (tu zasłynął szczególnie Diego Rivera – znany kobieciarz – i jego liczne portrety indiańskich chłopek), jej siłę i witalność. Propagowano idee i postaci rewolucyjne (np. Orozco i jego „Zapatyści”, portrety Hidalgo czy scena wejścia Juáreza do Meksyku) oraz idee komunistyczne (to głównie Rivera czy David Siqueiros np. „Nowa demokracja” oraz „Patrycjusze i ojcobójcy” namalowane ewidentnie pod wpływem futuryzmu). Podkreślano także wielkie dziedzictwo azteckie (np. Rivera „Wielkie miasto Tenochtitlan”) ale i wychwalano rewolucję przemysłową (np. „Człowiek kontroluje wszechświat” Rivery). Murale pełne były symboliki i alegorii. Jedni muraliści bardziej poświęcali się ideom rewolucyjnym, jak Rivera czy Siqueiros, inni kwestiom egzystencjalnym, ale wszystkich łączy jedno – poszukiwanie tożsamości.

Diego Rivera “Człowiek kontroluje wszechświat”. Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Diego_Rivera
Diego Rivera “Człowiek kontroluje wszechświat”.
Foto: en.wikipedia.org

Bohaterem muralu był naród, zwykły człowiek – Meksykanin. No właśnie, czy zwykły? Pokazywano jego moc, zgodnie z propagowaną wówczas przez Vasconselosa ideą rasy kosmicznej. Latynos, Meksykanin miał być według tej idei rasą idealną, mieszanką wszelkich ras, najlepiej predysponowaną do życia w Ameryce i niosącą nadzieję dla zepsutego świata. Nie było to pierwsze pojawienie się twarzy tubylczej w sztuce latynoskiej, jednak było to największe jak dotąd jej wyeksponowanie i podkreślenie. Muralizm i komunizm szły za pan brat. Na muralu gringo oraz indiański robotnik czy campesino ukazani byli na równi. Hołdowano klasie robotniczej, budowniczym kraju. Ale to, co najbardziej komunistyczne w muralizmie, to fakt, iż przeznaczony był dla wszystkich, bez wyjątku. Wydaje się także, iż to ekspansja idei komunistycznych rozpowszechniła ten typ ekspresji artystycznej na świecie.

Aneta Szylbert-Wijaszka

Źródła:

Dariusz Fedor (red.), Sztuka Ameryki Łacińskiej, Agora, Kraków, 2010

Łepkowski [w:] Stemplowski Ryszard (red.), „Dzieje Ameryki Łacińskiej”, Książka i Wiedza, Warszawa, 1983

Marcin Gawrycki, Dzieje kultury latynoamerykańskiej, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN SA, 2009

Kettenmann Andrea, “Rivera”, Taschen, Köln, 2003

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *