1. Pierwsza fiesta. Dzień Niepodległości

Swój cykl rozpocznę od tego, czego świadkiem udało mi się tutaj w Meksyku już być, a mianowicie od Święta Niepodległości. Jest to jedno z najważniejszych wydarzeń narodowych, dlatego warto mu poświęcić parę słów. W całym swoim cyklu jednak postaram się przedstawiać nie tylko tak oczywiste kwestie, jak święta narodowe, lecz także opisywać moje życie codzienne tutaj. Mieszkam w Meksyku w Toluce dopiero miesiąc, lecz już wiem, jak bardzo to miejsce jest nowe i inne od tego, do czego byłam przyzwyczajona. Przede mną jeszcze dziewięć długich miesięcy, którymi chętnie się podzielę.

12162802_10208180340252674_1499564439_o
Foto: A. Komosa

Mój pierwszy tekst jednak poświęcę Świętu Niepodległości, którego miałam okazję być świadkiem tutaj na miejscu, a które jest jednym z najważniejszych wydarzeń obchodzonych corocznie w Meksyku. Data 16 września jest dniem, gdy w 1810 roku o świcie Miguel Hidalgo, ksiądz służący w parafii w Dolores, bijąc w dzwony zwołał swoich parafian i w niezwykle żywiołowym przemówieniu namawiał ich do walki z rządem. Właśnie to wydarzenie zostało uznane za początek wojny o niepodległość Meksyku oraz wpłynęło na sposób, w jaki obecnie obchodzone jest to święto.

Wszelkie znamiona związane z obchodzeniem omawianego święta można zauważyć już na parę tygodni przed 15 września, gdyż flagi oraz inne symbole narodowe w zielono-biało-czerwonych barwach widnieją we wszelkich widocznych miejscach w całym kraju. Największa impreza odbywa się w nocy z 15 na 16 września w stolicy, mieście Meksyk, gdzie na głównym placu spotykają się jego mieszkańcy i wspólnie świętują. Osobiście niestety nie miałam okazji dostać się do stolicy, jednak w każdym, nawet najmniejszym mieście święto to obchodzone jest podobnie, a ja akurat bawiłam się z mieszkańcami Toluki.

Foto: A. Komosa
Foto: A. Komosa

Gdy przybyłam wieczorem do miasta, wszędzie było pełno ludzi, którzy kierowali się na główny plac, przy którym znajduje się ratusz. Po drodze spotkałam mnóstwo sprzedawców, którzy do zaoferowania mieli nawet najmniejsze drobiazgi, wszystko w barwach narodowych Meksyku. Ze znajomą skusiłyśmy się na kolorowe maski z piórami i z innymi udałyśmy się na plac. Tam postawiona została scena, na której od paru godzin trwało wielkie widowisko. Można było obejrzeć wszelkiego rodzaju przedstawienia, od tradycyjnych tańców narodowych po koncerty gwiazd meksykańskiej muzyki popularnej.

Wszyscy wyczekiwali godziny 23:00, kiedy to rozpoczęły się oficjalne obchody święta. O tej godzinie na murach ratusza pojawiła się wizualizacja, która przy wtórze muzyki przedstawiała elementy historyczno-społeczne państwa. Następnie na wychodzący na plac balkon, na którym powiewała flaga Meksyku, wyszedł prezydent miasta z dzwonem w ręku. Zaczął wymieniać nazwiska bohaterów narodowych, po których za każdym razem dodawał “Viva!”, a całą przemowę zakończył zdaniem “Viva México!”(“Niech żyje Meksyk!”), uderzając w dzwon, na co cały tłum okrzykiem odpowiedział “Viva, viva, viva!” oraz zrobił hałas gwizdkami i trąbkami.

12165955_10208180339132646_1138397941_n
Foto: A. Komosa

Po części oficjalnej rozpoczął się wielki pokaz sztucznych ogni oraz dalsza zabawa w mieście. Jednak to wydarzenie nie kończy Święta Niepodległości, gdyż oficjalny Dzień Niepodległości odbywa się 16 września. Wtedy to w miastach odbywa się parada, na której maszeruje orkiestra, wojsko, jeźdźcy konni oraz różni przedstawiciele kultury meksykańskiej.

Ja miałam okazję tego dnia być w Morelii. Niestety, na paradę nie udało mi się zdążyć, ale mogłam zaobserwować miasto w dzień świąteczny. Pogoda tego dnia dopisywała, więc większość mieszkańców Morelii czas spędzała na zewnątrz, w parku lub na głównej ulicy, która z tej okazji została zamknięta. Dzieci robiły mnóstwo hałasu, dmuchając w trąbki i jedząc słodkie przysmaki, a wszyscy wydawali się cieszyć dodatkowym dniem wolnym. Wspaniale było znaleźć się w tym czasie w Meksyku, zobaczyć to święto na własne oczy i razem z mieszkańcami móc bawić się przez dwa dni!

Anna Komosa

Foto: A. Komosa
Foto: A. Komosa