Tikál

Północ Gwatemali i parne lasy Petén kryją wiele pozostałości po kulturze Majów, którą przybycie konkwistadorów zastało w okresie postklasycznym. Wiele miast powstałych podczas okresu klasycznego w momencie upadku państewek majańskich było opuszczonych już od IX czy X wieku. Wyjątku nie stanowił jeden z największych ośrodków władzy Majów, Tikál (Tikal), zwany również Tik’al, choć nazwa odczytana ze steli brzmiała Yux Mutul/Yux Mutal.

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Miasto, którego ruiny zajmują obszar ok. 16 km kwadratowych, powstało najprawdopodobniej w III wieku n.e. Czasy jego świetności przypadają na VII-VIII wiek. Już w IX wieku miasto zostało opuszczone, a jego ruiny ukryte w dżungli Petén odkryli hiszpańscy misjonarze dopiero w XVII wieku. Prowadzone od XIX wieku prace wykopaliskowe odsłoniły jeden z największych i najlepiej zachowanych przykładów budownictwa majańskiego.

Park Narodowy Tikál o powierzchni 575,83 km kwadratowych powstał w 1955 roku. Zachowane w świetnym stopniu ruiny miasta wraz z otaczającym je parkiem zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1979 roku. Szacuje się, że na terenie wykopalisk znajduje się aż 3000 budynków, świątyń i innego rodzaju struktur. W 1964 roku w Tikál założono muzeum. W 1977 roku George Lucas wykorzystał miasto do nakręcenia filmu “Gwiezdne wojny: część IV – Nowa nadzieja”.

Tikál, jak już zostało wspomniane, leży w regionie Petén, w północnej części Gwatemali, blisko granicy z Belize i Meksykiem. W czasach rozkwitu kultury Majów otaczały je ośrodki w Uaxactún (19 km na płd.), Yaxhá (30 km na płn.-zach.), Calakmul (100 km na płd.-wsch.) i El Caracol (85 km na płn.-zach.).

IMG_3501
Foto: H. Krajewska

Zwiedzanie parku należy rozpocząć wcześnie rano, najlepiej ok. godziny 8. Na teren Tikál można dostać się bezpośrednio z Santa Eleny lub Flores, a także z Belize i Meksyku. W okolicy znajduje się lotnisko Flores, dostępne dla lotów z lotniska La Aurora w Guatemala City. Możliwe jest także nocowanie w hotelu położonym w bliskiej odległości od ruin, aby móc podziwiać wschód lub zachód słońca nad miastem. Wymaga to niestety uiszczenia niemal podwójnej ceny biletu, gdyż dwa razy wkraczamy na teren parku. Bilet wstępu kosztuje obecnie Q150 i uprawnia do przebywania w Tikál od 6:00 do 18:00.

Teren parku oszałamia swoją wielkością. Osobom przyzwyczajonym do ograniczonych terytorialnie wykopalisk, których zwiedzanie nie zajmuje więcej niż godzinę czy dwie, Tikál wydawać się może innym światem, onieśmielającym i wymuszającym szacunek do kultury Majów. Zwiedzanie to trudno nazwać spacerem – z uwagi na ogromną rozpiętość terytorialną i klimat, stanowi wyzwanie kondycyjne i wytrzymałościowe. Ze względu na palące słońce i dużą wilgotność zaleca się rozpoczęcie wycieczki jak najbliżej godziny otwarcia parku, kiedy temperatury są niższe, a promienie słoneczne mniej zabójcze.

IMG_3549
Foto: H. Krajewska

Po Tikál chodzi się po ścieżkach, często nie widząc drugiego człowieka przez kilkanaście-kilkadziesiąt minut. Zza drzew i pnączy niespodziewanie wyłaniają się ruiny świątyń czy pałaców i porzuconych w gąszczu steli. Praktycznie nie słychać ludzkich głosów i innych hałasów cywilizacji – w wędrówce towarzyszy nam jedynie szum drzew, cykanie owadów, krzyki małp i ptaków, a także rozlegający się co jakiś czas ryk krokodyli. Po godzinie spędzonej w głębi dżungli, gwar i zamieszanie uderza z niezwykłą siłą, gdy zbliżamy się do głównego placu. To właśnie tam odpoczywają wycieczki, turyści wspinają się po chwiejnych rusztowaniach na szczyty piramid, tylko tam dostępne są także toalety i obwoźni sprzedawcy napojów i przekąsek.

Ucieczka z placu pozwala na kontemplowanie w samotności ruin świątyń na skraju parku, w tym niezwykłej Templo IV, 64-metrowej Świątyni Dwugłowego Węża, na którą można wspiąć się po długich schodach i podziwiać Tikál niemalże z lotu ptaka.

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Widok zapiera dech w piersiach. Ponad wierzchołki drzew, ze zbitej gęstwiny dżungli Petén wyłaniają się czubki piramid i pałaców. Wieje silny wiatr, w twarz uderza parność i wilgotność kotłującego się poniżej lasu, a wraz z nim złożona gama zapachów. Szczególnie silnie słychać szczebiot ptaków i okazjonalne ryki krokodyli. Z czubka piramidy widać, zwłaszcza w pogodny dzień, wzgórza i odległe rzeki, a nawet Morze Karaibskie. Siedząc na szczycie kamiennych schodków, łatwo zapomnieć, że trwa XXI wiek, że nie przenieśliśmy się do czasów świetności Tikál, do czasów Majów.

Można podnosić argumenty, że daleko. Można powiedzieć, że drogo. Można wybrzydzać na pogodę, moskity, brak zaawansowanej infrastruktury turystycznej wewnątrz parku. Nie ulega jednak wątpliwości, że Tikál jest zabytkiem unikatowym na skalę regionalną i światową. Wizyta w parku to przeżycie nie tylko turystyczne, czy estetyczne. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że stanowi jednocześnie podróż w świat, który już odszedł, nieprzenikniony i daleki, choć pozornie tak namacalny.

Helena Krajewska

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *