Yerbaciarnia Terere

[Niestety Yerbaciarnia Terere została zamknięta w 2016 roku. Naszą recenzję pozostawiamy na stronie na pamiątkę.]

Małe, przytulne miejsce z kilkoma stolikami, gdzie przy ladzie każdą wolną przestrzeń zajmuje słoik, puszka lub pudełko z yerba mate. Do tego właścicielka – pasjonatka, która chętnie opowie nie tylko o drodze yerby od liścia do materki (naczynie, w którym podawana jest yerba), ale także o różnych ciekawostkach dotyczących tego napoju. Yerbaciarnia Terere!

Foto: yerbaciarnia-terere.com
Foto: yerbaciarnia-terere.com

„Terere to jeden z rodzajów yerba mate, którą przyrządza się na zimno” – tłumaczy Dorota Wieczorek, właścicielka tego unikalnego miejsca o latynoamerykańskiej duszy w centrum Warszawy. Od 2,5 roku dzieli się swoją pasją we własnej yerbaciarni. Zostajemy wprowadzeni w magiczny świat yerby, który gospodyni chce nam przybliżyć jeszcze bardziej poprzez krótką opowieść o produkcji napoju. Wiedzę właścicielka czerpie nie tylko z książek, ale przede wszystkim z praktyki picia i przyrządzania yerba mate każdego dnia. Co więcej, jej znajomość tematu poszerzają również spotkania w Terere z przyjeżdżającymi do Warszawy latynosami.

Po zapoznaniu się z teorią, czas przejść do celu naszej wizyty – smakowania yerby. Do wyboru mamy cały wachlarz smaków: od tradycyjnej, czystej, bez dodatków po yerbę z przeróżnymi kwiatami, owocami, przyprawami czy dodatkami takimi jak mleko. Wybór nie jest prosty, gdyż każdy kolejny wąchany słoik z suszoną mieszanką robi jeszcze większe wrażenie. Po dłuższej chwili przychodzi czas na decyzję. Wybieramy paloną mate z mlekiem, Ziemię Ognistą, Królewską, Szaloną, Klasyczną i Power.

Foto: pinterest.com
Foto: pinterest.com

Siadamy na wiklinowych fotelach. Po chwili próbujemy już yerba mate z materki. Dostajemy też duże termosy z wodą, gdyż yerbę zalewa się kilkakrotnie. Z każdym kolejnym zalaniem zmienia ona swój smak. Pijemy jak gauchowie – podając materki z bombillą z ręki do ręki, by każdy mógł spróbować. Napoje różnią się między sobą intensywnością posmaku, charakterystycznego dla yerby. Większości z nas zasmakowała wersja z mlekiem, choć to połączenie jest specyficzne i nie wszystkim pasuje, porównywalne do herbaty z mlekiem (bawarki).

Aby osłodzić nam wieczór, zostajemy poczęstowani ciastem bananowym i paçocą (brazylijski przysmak przyrządzony z masy z orzeszków ziemnych, mąki z manioku, cukru i soli).

Foto: Anna Kołakowska
Foto: Anna Kołakowska

Wizyta w Yerbaciarni Terere upłynęła nam w przyjemnej atmosferze i na pewno wrócimy tu na „terere”, której nie spróbowaliśmy.

Dużym plusem tego miejsca jest możliwość zrobienia wernisażu czy spotkania/konferencji. Właścicielka wspominała również o licznych warsztatach i odbywających się w lekcji tanga argentyńskiego, które przyciągają uwagę przechodniów, dzięki dużym oknom Yerbaciarni Terere.

Na koniec trzeba dodać, że mało jest jeszcze Ameryki Łacińskiej w Warszawie, ale ta urocza i przytulna yerbaciarnia z pewnością zasługuje na odwiedziny!

 

****  (4/5 gwiazdek)

Yerbaciarnia Terere

ul. J. Bartoszewicza 11

Śródmieście, Warszawa

http://www.yerbaciarnia-terere.com/

Za pomoc w degustacji dziękuję Pani Mai, Ani, Dagmarze, Marcie, Tusi, Przemkowi i Tomkowi J

Anna Kołakowska

Więcej do poczytania o Yerbaciarni Terere:

http://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g274856-d2697556-Reviews-Yerbaciarnia_Terere-Warsaw_Mazovia_Province_Central_Poland.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *