Oficjalna liczba śmiertelnych ofiar powodzi na północy Chile wzrosła do 24 osób. Tak wynika z najnowszego raportu Onemi (Narodowe Biuro ds. Nagłych Wypadków – Oficina Nacional de Emergencia).
Istnieje jednak możliwość, że ofiar przybędzie. Do niektórych obszarów dotkniętych powodzią wciąż bardzo trudno się dostać. Ulewne deszcze najwięcej szkód wyrządziły w północnych regionach kraju – Antofagaście, Atacamie i Coquimbo. W wyniku opadów doszło tam do najgorszych podtopień od 80 lat. Aktualnie już blisko 30 tysięcy osób zostało poszkodowanych, z czego prawie 3 tysiące mieszka w tymczasowych schroniskach. 83 osoby wciąż pozostają zaginione.
Według ekspertów na tych obszarach tak intensywnych opadów nie rejestrowano od 1997 roku. Wylały trzy główne rzeki regionu – Salado, Copiapó i Huasco. Początkowo deszcze ucieszyły mieszkańców tych terenów – mowa bowiem o rejonie pustyni Atacama, jednego z najbardziej suchych miejsc na Ziemi. Jednak szybko radość zmieniła się w niepokój, kiedy strumienie wody zaczęły podtapiać ulice i budynki. Teraz miejscowe społeczności pochłonięte są pracami porządkowymi i próbami powrotu do normalności. Natomiast władze Chile zadeklarowały, że na chwilę obecną nie potrzebują międzynarodowej pomocy. Ta deklaracja jest odpowiedzią między innymi na propozycję rządu boliwijskiego, który zaoferował dostarczenie 10 ton wody pitnej na tereny dotknięte powodzią.
Źródła:
http://www.bbc.co.uk/mundo/ultimas_noticias/2015/03/150330_ultnot_chle_muertos_inundaciones
http://www.lanacion.cl/noticias/pais/catastrofe-en-el-norte/nuevo-balance-83-son-los-desaparecidos-por-catastrofe-en-el-norte/2015-04-03/111755.html