W Wenezueli zaczyna się nowy polityczny etap. Wyborcy zdecydowali skończyć z chavismo dokładnie 17 lat od pierwszego zwycięstwa Hugo Cháveza.
Opozycja zdobyła 99 mandatów, a Zjednoczona Partia Socjalistyczna Wenezueli – 46. Do przyznania pozostały 22 mandaty, które zadecydują o sile przewagi zwycięzców.
Kryzys ekonomiczny, niepewność i prześladowania przywódców opozycji okazały się wystarczającymi powodami, by społeczeństwo powiedziało dość i zagłosowało za zmianami na politycznej mapie kraju. Prezydent skomentował wybory, mówiąc: „Mam podstawy w zasadach moralnych i etycznych, aby uznać te wyniki”. Dodał też, że Wenezuela posiada „doskonały mechanizm wyborczy” i że żałuje, że w przeszłości opozycja nie zachowała się w ten sam sposób. Kolejnym komentarzem prezydenta Maduro były też słowa: „Wygrała wojna gospodarcza, strategia podważania zaufania, wygrał kapitalizm”.
Zwycięstwo opozycji pokazuje także siłę zjednoczenia. Pierwszy raz wszystkie partie opozycyjne wystąpiły razem jako Mesa de la Unidad Democrática (MUD) – połączenie partii od centrolewicy do bardziej konserwatywnej prawicy, którym razem udało się przezwyciężyć zastraszanie i przeszkody, od lat decydujące o wyglądzie sceny politycznej.
Kolejną kwestią, która wzbudziła zdecydowaną krytykę, było późne zamknięcie lokali wyborczych, wydłużone dodatkowo o godzinę – prawo pozwala, aby lokale były otwarte tak długo, jak przebywają w nich głosujący. Około południa Maduro wezwał wyborców do ofensywy i w miarę upływu czasu oraz zbliżania się godziny zakończenia wyborów presja położona na wyborcach była coraz większa, głównie poprzez oficjalne wystąpienia emitowane w telewizji. Przedstawiciele chavismo chcieli zmotywować jak największą liczbę osób do oddania na nich głosów, lecz prawdopodobnie osiągnęli przez to przeciwny skutek. Ponadto sytuacja nie jest nowa. W ostatnich wyborach trzy lata temu Chávez wygrał 800 000 głosów, oddanymi właśnie w godzinach popołudniowych, które okazały się decydujące w ostatecznym zwycięstwie.
Pierwszy raz od 17 lat sprawdziły się sondaże przedwyborcze, które zapowiadały miażdżące zwycięstwo opozycji. Świadomy tego Maduro zwiększał intensywność swoich kampanii przedwyborczych, mówiąc nawet, że muszą oni wygrać „w jakikolwiek sposób”. Noc przed wyborami zapewnił jednak, że jego wypowiedzi zostały źle zinterpretowane i że jest gotowy do zaakceptowania każdego wyniku.
W ten właśnie sposób zaczyna się nowy etap w historii Wenezueli. Jako jedna z pierwszych gratulacje złożyła europarlamentarna liberalna frakcja ALDE, pisząc na swoim Facebooku: „W Wenezueli wygrywa demokracja. Gratulujemy opozycji jej wczorajszego miażdżącego zwycięstwa. Teraz jest czas na demokratyczne i pokojowe przemiany przy pełnym poszanowaniu praw człowieka, a także na historyczną zmianę w tym kraju. Gratulacje, Wenezuelo!”.
Źródła:
http://internacional.elpais.com/internacional/2015/12/07/america/1449454340_373673.html
https://www.facebook.com/ALDEgroup/?hc_location=ufi
http://elpais.com/elpais/2015/12/06/album/1449407268_257312.html#1449407268_257312_1449419627