W maju boliwijski parlament uchwalił ustawę pozwalającą osobom o tożsamości trans na zmianę płci w oficjalnych dokumentach. Teraz nowe prawo zaczyna wchodzić w życie.
1 sierpnia Víctor Valenzuela stał się Pamelą Geraldine. Tym samym państwo boliwijskie po raz pierwszy oficjalnie uznało tożsamość osoby trans. W ślad za Pamelą wielu obywateli i obywatelek trans złożyło wnioski o zmianę tożsamości w obliczu prawa. Umożliwia im to prawo uchwalone dzięki głosom zarówno rządzącej, lewicowej większości, jak i prawicowych opozycjonistów. Miało ono zaradzić niesprawiedliwemu traktowaniu ok. 6 tysięcy członków mniejszości trans.
W ramach nowych regulacji obywatele o tego typu tożsamości mają prawo do zmiany płci w oficjalnych dokumentach po uzyskaniu odpowiedniej opinii psychologa. Wkrótce mogą jednak stracić tę możliwość ze względu na silny opór środowisk kościelnych. Przeciwnicy tej ustawy walczą obecnie w Trybunale Konstytucyjnym o jej zniesienie, powołując się na jej niezgodność z ustawą zasadniczą. Prawo to ma być bowiem sprzeczne z zapisem definiującym małżeństwo jako związek między mężczyzną i kobietą. Przedstawiciele Kościoła Katolickiego wraz z członkami grup protestanckich obawiają się, iż wprowadzone niedawno regulacje prawne mogą otworzyć ścieżkę ku legalizacji związków małżeńskich między osobami homoseksualnymi oraz ich partnerami trans.
Przeciwnicy ustawy twierdzą ponadto, że państwo nie może chronić jednocześnie żyjących w sprzeczności z naturą osób transseksualnych oraz rodziny, do której ochrony jest prawnie zobligowane. Tysiące Boliwijczyków wyszły na ulice, by wyrazić swój sprzeciw wobec kontrowersyjnej ustawy oraz by bronić „naturalnej rodziny”. Co ciekawe, Evo Morales, który niegdyś przyznał, że „nie rozumie” gejów i lesbijek, konsekwentnie wspiera nowe regulacje prawne.
Źródło:
http://internacional.elpais.com/internacional/2016/09/09/america/1473390497_250419.html?id_externo_rsoc=internacional.elpais.com%2Finternacional%2F2016%2F09%2F09%2Famerica%2F1473390497_250419.html%3Fid_externo_rsoc%3DFB_CMFB_CM