Coraz większy problem malarii w Wenezueli

Jeszcze do niedawna odsetek osób chorych na malarię, a także liczba odnotowanych zarażeń malała rokrocznie w całej Ameryce Łacińskiej. Wyjątek stanowi obecnie Wenezuela, w której wirus malarii rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie.W 2016 r. w Wenezueli 260 tys. osób było chorych na malarię, czyli o 76% więcej w stosunku do roku poprzedniego. Zgodnie z najnowszymi szacunkami, do końca 2017 r. liczba chorych dojdzie do miliona. Tak niepokojące dane nasuwają pytanie: Co jest przyczyną fali zachorowań?

Kryzys. Kryzys rozumiany w szerokim pojęciu tego słowa: polityczny, ekonomiczny, społeczny. Już w 2016 r. w Wenezueli znacząco brakowało leków na malarię. Dziś sytuacja przedstawia się jeszcze tragiczniej. W niektórych stanach niedostatek lekarstw jest tak ogromny, że pod szpitalami od wczesnych godzin porannych tworzą się kolejki liczące nawet kilkaset osób – wszyscy chcą nabyć leki przeciwmalaryczne. Bywa, że środków medycznych nie dostaje nikt. Jeżeli już się pojawiają to nie na długo – zostają wyprzedane w przeciągu 10 minut.

W takich warunkach walka z chorobą jest wyjątkowo trudna. Do zarażeń dochodzi nie tylko poprzez ukąszenia komarów-nosicieli, ale również odsetek osób zainfekowanych poprzez kontakt z drugim człowiekiem staje się coraz wyższy.

Co więcej, zła sytuacja ekonomiczna państwa, bezrobocie i głód zmusza ludzi do poszukiwań pożywienia we własnym zakresie. W związku z tym, Wenezuelczycy coraz częściej wykopują własne studnie, aby zaopatrzyć się w wodę pitną. Takie prowizoryczne zbiorniki wodne stają się miejscem rozrodu komarów, a co za tym idzie, gwałtownego wzrostu ich populacji.

Innymi punktami zapalnymi w państwie są bez wątpienia nielegalne kopalnie złota, które zlokalizowane są przy zbiornikach wodnych, gdzie liczba insektów jest najwyższa. Co więcej, pracownicy takich kopalń bardzo często śpią pod gołym niebem, bez żadnych zabezpieczeń, które ochroniłyby ich przed ukąszeniem komarów malarycznych.

Problem kopalni jest najpoważniejszy w stanie Tumeremo, gdzie są one kontrolowane przez lokalne gangi. Jak się okazuje, walka z tymi grupami przestępczymi nie wchodzi w grę – współpracują one ze skorumpowaną władzą Wenezueli, co uniemożliwia jakiekolwiek działania, które miałyby na celu unicestwienie gangów i zamknięcie nielegalnych kopalni, jednego z najbardziej znaczących źródeł zakażeń malarią.

Źródła:

https://www.economist.com/blogs/economist-explains/2017/10/economist-explains-1

http://www.aljazeera.com/indepth/features/2017/08/malaria-epidemic-spreading-crisis-ridden-venezuela-170802072924748.html

Źródło zdjęcia głównego: WikiMedia Commons

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *