#Ayotzinapa: Rok po tragedii

Ludzie z całego świata odpowiedzieli na zaproszenie argentyńskiego fotografa Marcela Brodsky’ego i przyłączyli się do akcji upamiętniającej zaginięcie 43 meksykańskich studentów. Zdjęcia nawiązujące do tragedii napłynęły z wielu państw, od Japonii, przez Indie, aż po Brazylię. Czytamy na nich: „wszyscy jesteśmy Ayotzinapą”, „Co im zrobiliście?”, „Sprawiedliwość dla Ayotzinapy”.

Foto: bbc.com
Foto: bbc.com

W rok po tragicznych wydarzeniach, w szkole Ayotzinapa nie nie ma zajęć. Sale stały się nowym domem dla rodziców, którzy spędzają tam dnie i noce. Czekają w miejscu, z którego rok temu wyruszyły ich dzieci, by nigdy już nie wrócić. Domagają się sprawiedliwości i walczą o to, by o studentach z Ayotzinapy nie zapomniano. „Mamy nadzieję, że w każdym momencie mogą się pojawić” – mówi babcia jednego ze studentów. „Dni w szkole to koszmar” – przyznaje inny z obecnych i dodaje, że mimo to nie mogą spokojnie udać się do swoich domów, nie wiedząc, co tak naprawdę dzieje się z zaginionymi.

A czy cokolwiek dziś wiadomo? Niewiele więcej niż rok temu. Choć od wydarzeń upłynęły miesiące, w sprawę zaangażowały się międzynarodowe organizacje, a oczy całego świata zwróciły się na Meksyk, pytając o losy studentów, pytań jest coraz więcej, a odpowiedzi brak. Nie ma nawet pewności, co tak naprawdę wydarzyło się 26 września 2014 roku w miejscowości Iguala. Według prokuratury Generalnej studenci udali się tam by zaprotestować przeciwko wystąpieniu małżonki byłego burmistrza Iguali, wielokrotnie oskarżanej o powiązania z miejscowymi grupami przestępczymi. Według tej wersji, zatrzymani przez policję studenci zostali oddani w ręce gangu narkotykowego Guerreros Unidos, którzy mieli ich zamordować, a następnie spalić ciała w kontenerze na śmieci. Inne zdanie na temat tego co się stało ma jednak Interdyscyplinarna Grupa Niezależnych Ekspertów (GIEI). Podważają oni informację o spaleniu ciał studentów. Podają też, że wcale nie jechali oni do Iguali w celu zbojkotowania wystąpienia Maríi de los Ángeles Pinedy Villi. Eksperci ujawnili, że wśród zeznań są cztery zupełnie różne wersje wydarzeń, a żadna z nich nie wydaje współgrać z odnalezionymi dowodami.

Innym, wciąż powtarzanym pytaniem, jest to, czy studenci żyją. Choć meksykański rząd od początku śledztwa wydaje się poszukiwać ciał zaginionych, ich rodziny deklarują, że nie zamierzają zaakceptować śmierci swoich bliskich bez pewnych dowodów. Pojawiają się kolejne hipotezy, sugerujące, że studenci są przetrzymywani na plantacjach narkotyków bądź terenach wojskowych. Zagadką bez wyjaśnienia pozostaje też kwestia roli sił zbrojnych i policji federalnej w wydarzeniach sprzed roku. Wiadomo, że poczynania studentów w ciągu dnia były obserwowane i raportowane, informacje urwały się jednak w pewnym momencie w ciągu nocy. Podano także informację, że na miejscu zniknięcia studentów przebywali agenci wywiadu wojskowego.

Organizacje międzynarodowe krytykują meksykański rząd za opieszałość, wskazując na liczne opóźnienia i braki w śledztwie. Human Rights Watch podkreśla, że prokuratura nie zabezpieczyła odpowiednio miejsca zdarzeń, przez co utracono dowody, które mogły okazać się kluczowe dla sprawy. Wśród zarzutów pojawia się również fakt, że niektórych z ważnych świadków przesłuchano dopiero po 7 miesiącach, a nagrania z kamer, które mogły zarejestrować zdarzenia z nocy zaginięcia studentów, zostały usunięte. Amnesty International w swoim oświadczeniu zaapelowała do prezydenta Meksyku. Jeśli nie zaangażuje się on w rozwiązanie sprawy, będzie przez świat postrzegany jako ten, który dopuścił do tragedii i ułatwił sprawcom uniknięcie odpowiedzialności.

Źródła:

http://www.bbc.com/mundo/noticias/2015/09/150925_ayotzinapa_mexico_preguntas_sin_respuesta_an

http://www.bbc.com/mundo/video_fotos/2015/09/150924_mexico_galeria_accion_visual_ayotzinapa_desaparecidos_an

http://mexico.cnn.com/nacional/2015/09/25/la-vida-en-ayotzinapa-a-un-ano-de-la-desaparicion-de-los-43-normalistas

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *