W czwartek w stolicy Argentyny studenci wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko wyborom rektorskim na Uniwersytecie Buenos Aires (UBA). Manifestanci w czwartek starli się z policją przed siedzibą kongresu argentyńskiego. Władze uniwersyteckie zdecydowały się na to miejsce, by zapewnić bezpieczeństwo głosującym, mając na uwadze rozruchy podczas poprzednich wyborów rektorskich w latach 2006 i 2009.
Protestujący próbowali sforsować barierki otaczające budynek i rzucali kamieniami, kawałkami płytek chodnikowych oraz kijami w funkcjonariuszy policji, którzy odpowiedzieli gazem łzawiącym i armatkami wodnymi. Rozruchy zablokowały ruch uliczny w Buenos Aires i wpłynęły na funkcjonowanie jednej z linii metra w centrum miasta.
Protest został zorganizowany przez członków Federación Universitaria de Buenos Aires (FUBA) oraz partii lewicowych, którzy nie zgadzają się z modyfikacją statutu uniwersytetu. Chcieliby, żeby pozwalał on na uczestnictwo w zebraniach również studentom. Współprzewodniczący FUBA, Julián Asiner (związany z Partido Obrero) stwierdził, że zgromadzenie UBA nie miało mocy prawnej i „nie spełniało warunków niezbędnych do obradowania”.
Pomimo protestów, wicerektor i były dziekan Wydziału Nauk Ekonomicznych, Alberto Barbieri, został wybrany rektorem, dzięki 144 głosom spośród 236 obradujących.
Źródła: