W minionym tygodniu dobiegła końca kadencja prezydencka José Mujiki, który rządził Urugwajem przez ostatnie 5 lat. Znany ze swojego skromnego stylu życia oraz otwartego sprzeciwu wobec konsumpcjonizmu polityk w momencie opuszczenia stanowiska cieszył się poparciem na poziomie 65%. Zanim przekazał władzę swojemu następcy, Tabaré Vázquezowi, 79-letni przywódca został pożegnany przez 3 tysiące Urugwajczyków, którzy zgromadzili się na głównym placu Montevideo w dniu ostatniego oficjalnego wystąpienia Mujiki jako głowy państwa.
Przekazawszy stanowisko Vázquezowi, Mujica przyznał, że nie udało mu się zrealizować wszystkich planów i ma nadzieję, iż nowe władze wykażą się większą efektywnością. Z dumą zaznaczył jednak, że podczas swojej prezydencji zdołał zwrócić uwagę świata na Urugwaj, który nie mógł wcześniej liczyć na specjalne zainteresowanie ze strony społeczności międzynarodowej.
Przez ostatnie 5 lat prezydent prowadził bardzo postępową i często kontrowersyjną politykę. Dzięki jego staraniom zalegalizowane zostały: aborcja, małżeństwa osób tej samej płci oraz zażywanie, uprawa i handel marihuany. Średni roczny wzrost PKB podczas prezydentury Mujiki wynosił 5,4%, a poziom ubóstwa spadł do 11,5%, natomiast stopa bezrobocia wynosiła w grudniu ubiegłego roku 6,5%.
Poważnym problemem pozostaje niestety poziom urugwajskiej edukacji. Mimo pierwotnych obietnic, Mujica nie zdołał uzdrowić systemu oświaty. Z 39 nowych liceów, które miały zostać otwarte podczas jego prezydentury, działa obecnie zaledwie 9. Niepokojące są również statystyki, z których wynika, że w Urugwaju odsetek uczniów niekończących szkoły średniej jest jednym z najwyższych na świecie. W skali latynoamerykańskiej jest to również kraj z jednymi z największych różnic w poziomie edukacji między uczniami z bogatych i biednych rodzin.
Za kolejną porażkę Mujiki należy uznać brak zapowiadanych inwestycji w infrastrukturę. W planach znalazła się między innymi budowa nowego portu i przywrócenie transportu kolejowego na niektórych odcinkach. Żaden z projektów nie został jednak zrealizowany, a istniejące autostrady – które w konsekwencji nie zostały odciążone – są w coraz gorszym stanie.
Przed odejściem ze stanowiska Mujica, po raz ostatni jako prezydent, skomentował w typowym dla siebie stylu sytuację w Wenezueli. Według polityka wojska opozycji planują tam zamach stanu. Mujica wyraził szczere zmartwienie wydarzeniami w rządzonym przez Nicolása Maduro kraju i wezwał naród wenezuelski do bycia wiernym swojej konstytucji.
Mimo przekazania prezydentury Vázquezowi, kariera polityczna Mujiki nie dobiegła jeszcze końca. Przez kolejne 5 lat zasiadać będzie on bowiem w urugwajskim senacie.
Źródło:
http://www.bbc.co.uk/mundo/noticias/2015/03/150227_mujica_promesas_sin_cumplir
Az smutno!