Czy to już koniec przyjaźni pomiędzy Wenezuelą i Chinami? Wenezuelski prezydent, Nicolás Maduro, wraca do kraju z pustymi rękami po wizycie u swojego chińskiego odpowiednika, Xi Jinpinga.
Prezydent Maduro uzyskał od Chin obietnicę sfinansowania długofalowych projektów przemysłowych i energetycznych na sumę 20 miliardów dolarów, co nie przyczyni się znacząco do poprawy sytuacji gospodarczej tonącej w kryzysie Wenezueli. To, czego potrzebuje wenezuelska gospodarka, to natychmiastowy zastrzyk pieniędzy, który pozwoliłby zrekompensować straty poniesione przez kraj w wyniku spadku cen ropy naftowej.
Opozycja zwraca uwagę na fakt, iż chińskie inwestycje, o ile zostaną zrealizowane, zyski zaczną przynosić dopiero za kilka lat. Tymczasem wcześniejsze projekty za sumę 150 miliardów dolarów wciąż czekają na realizację, co nie wróży dobrze chińskim obietnicom. Szefowa opozycji, María Corina Machado, zwróciła się w liście do przywódcy Chin z wątpliwością co do słuszności udzielenia ewentualnej pożyczki prezydentowi Wenezueli z uwagi na korupcję w rządzie. Według niej dotychczasowa pożyczka w wysokości 50 miliardów dolarów nie została wykorzystana w pełni na cele społeczne, zaś rozliczenie z niej administracji przyniosłoby jedynie hańbę partii rządzącej. Machado podała w wątpliwość celowość udzielenia pożyczki tym, którzy nie są w stanie zagwarantować jej spłaty. Opozycja już od dłuższego czasu podkreśla potrzebę przeprowadzenia głębokiej restrukturyzacji gospodarki wenezuelskiej i przyjrzenia się aferom korupcyjnym w rządzie oraz w przedsiębiorstwach naftowych.
Podstawowym celem wizyty Maduro było uzyskanie pożyczki na sumę 16 miliardów dolarów w zamian za zagwarantowanie ciągłości dostaw ropy naftowej i przyszłych dostaw minerałów, takich jak złoto, żelazo i aluminium, pochodzących z CVG (Corporación Venezolana de Guayana). Propozycja ta nie spotkała się z ciepłym przyjęciem ze strony Chin z uwagi na, jak głosi plotka, wysoki poziom korupcji w CVG. Jednym z warunków przyjęcia minerałów z tego przedsiębiorstwa musiałoby więc być przejęcie nad nim pełnej kontroli przez stronę chińską.
W oficjalnym komunikacie prezydent Maduro oświadczył jedynie, że oba kraje zacieśniają współpracę na polu energetyki. Potwierdził też rozpoczęcie prac nad nowymi wspólnymi projektami w regionie tzw. Pasa Naftowego Orinoco, gdzie znajdują się główne źródła wenezuelskiej ropy naftowej. Czy niechęć Chin do przekazania Wenezueli bagatelnej sumy 16 miliardów dolarów oznacza koniec głośnej przyjaźni pomiędzy dwoma krajami? Brak podania pomocnej dłoni w trakcie kryzysu z pewnością może być odczytana jako utrata zaufania chińskich przywódców w wenezuelską wierchuszkę. Wenezuela nie może tez liczyć na pozostałych swoich sprzymierzeńców – Iran i Rosja muszą zmierzyć się z własnymi problemami gospodarczymi. Maduro nie może się też zwrócić o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), gdyż w ten sposób sprzeniewierzyłby się głoszonym przez swój rząd wartościom.
Wydaje się także, że realizacja robót i nowych inwestycji może zostać zakłócona przez rozliczne problemy gospodarcze, z którymi boryka się kraj. W sklepach i magazynach odnotowano znaczące braki, także w asortymencie technicznym (brakuje m.in. rur, młotów pneumatycznych). Dodatkową kwestią jest system wymiany walut z wciąż rosnącą różnicą pomiędzy kursem dolara na oficjalnym i czarnym rynku. Eksperci przewidują, że w przeciągu kilku miesięcy musi dojść do dramatycznego wyrównania cen, płac i kursu wymiany walut w Wenezueli – w przeciwnym razie kraj podąży ku bankructwu. Nie pomogą w tej sytuacji zyski z ropy naftowej, której cena za baryłkę wynosi obecnie niewiele ponad 45 dolarów. Aby gospodarka wyszła z kryzysu, cena ta musiałaby przekroczyć sumę 80 dolarów, a żeby zbilansować wydatki z 2015 roku, cena musiałaby osiągnąć, według Deutsche Bank, 117 dolarów za baryłkę, co jednak wydaje się nieprawdopodobne do osiągnięcia w krótkim czasie.
Źródła:
0 thoughts on “Nǐhǎo, Maduro. Wenezuela z obietnicami zamiast pożyczki”