Całodniowe protesty studenckie w Chile zakończyły się w nocy, 28 maja br., masową manifestacją w Santiago de Chile. 9 policjantów zostało rannych, zatrzymano 172 osoby.
Punkt kulminacyjny manifestacji nastąpił w centrum Santiago, pod budynkiem rządu. Tam właśnie zamaskowani manifestanci podpalili barykady, usiłowali także zrabować pobliskie sklepy. W funkcjonariuszy policji zaczęto rzucać kamieniami. Prezydent Chile, Michelle Bachelet skomentowała to następująco: „Pozwólcie, że kategorycznie odrzucę akty wandalizmu, które widzieliśmy wieczorem, kiedy zakończył się przemarsz studentów. Co mają wspólnego zasadne żądania poprawy edukacji przez studentów i ich rodziny z przemocą, rabunkami i aktami niszczenia miasta?”.
Manifestacja studentów odbyła się pod hasłem odrzucenia represji ze strony policji i przyspieszenia reformy edukacji. Ta obecnie realizowana wydaje im się niewystarczająca. Michelle Bachelet ogłosiła w odpowiedzi reformę, która ma na celu skończenie z dyskryminacją i współdzieleniem opłat edukacyjnych przez rodziny i rząd. Zmiany te dążą do jak najpełniejszego finansowania nauki przez państwo. Według założeń w 2018 roku dziewięciu na dziesięciu studentów szkół publicznych ma uczyć się za darmo. Natomiast już w przyszłym roku rodziny mają odczuć zmniejszenie się kosztów nauki. Od przyszłego roku rząd ma przeznaczyć na edukację 500 milionów dolarów rocznie. Reforma zakłada również większą przejrzystość w funkcjonowaniu instytucji edukacyjnych.
Źródła:
http://www.eltiempo.com/mundo/latinoamerica/protestas-estudiantiles-en-chile/15851995