Po kilkugodzinnym spływie Amazonką, docieramy tuż przed zmierzchem do indiańskiej comunidad Vergel, usytuowanej nieopodal wsi Puerto Nariño, w kolumbijskim departamencie Amazonas. Już na samym brzegu wita nas ubrany w pomarańczowy T-shirt i jeansowe shorty Alex – curaca de la comunidad (lider społeczności) i po chwili, przy dobiegających gdzieś z oddali dźwiękach salsy i merengue, wspinamy się do znajdującego się na pobliskim wzgórzu, należącego do niego domu. Z góry możemy zobaczyć Vergel w całej okazałości, z jej blaszano-drewnianymi chatkami oraz zapierającą dech w piersiach, tropikalną zielenią.
Comunidades to społeczności rdzennych mieszkańców Kolumbii, które sprzymierzają się w tzw. resguardos – rejestrowane jednostki organizacyjne o charakterze autonomicznym, którym przysługuje kolektywny tytuł prywatnej własności terytorialnej oraz własny system normatywny. Zgodnie z konstytucją Kolumbii z 1991 r. Indianie „cieszą się” autonomią, dzięki której mają oni prawo do samodzielnego zarządzania swoim terytorium w aspektach polityczno-administracyjnych, do sprawowania własnego wymiaru sprawiedliwości oraz uczestniczenia w subsydiach udzielanych przez państwo.
Termin „społeczność” nie równa się jednak terminowi „plemię”. Comunidades tworzą przedstawiciele rdzennych grup etnicznych, zasiedlających Kolumbię na setki lat przed jej kolonizacją przez Europejczyków. Matka Alexa pochodzi z plemienia Tikuna i dzięki temu potrafi on posługiwać się jego wymierającym już językiem. Według mieszkańców Vergel, ich curaca bardziej przypomina jednak swojego ojca, Don Gato z plemienia Yagua. Przydomek Don Gato (hiszp.: „Pan Kot”) wziął się od jego jasnych jak na standardy kolumbijskie oczu, które według pogłosek krążących w Vergel miały być zewnętrzną oznaką europejskiej krwi krążącej w żyłach dzisiejszych Yagua. Don Gato, jako były curaca, wciąż darzony jest ogromnym szacunkiem wśród współziomków. Alex z rozbawieniem wspomina, jak niektórzy z nich, chcąc poprosić jego ojca o radę, przez pomyłkę zwracali się do niego samego, z uwagi na ich niemalże identyczną posturę.
Powoli zbliża się noc, którą zamierzamy spędzić nie w Vergel, a w dżungli. Nie mamy wiele czasu na przygotowania, ponieważ czeka nas jeszcze trekking oraz przygotowanie obozu. Czuję, że przez długi czas nie będę miała okazji do kąpieli, więc przezornie obmywam się w prowizorycznym prysznicu skonstruowanym specjalnie dla odwiedzających. Ulgę przynosi tylko na chwilę, a po chwili znów zalewa mnie tropikalna gorączka. W Amazonii panuje jeszcze pora deszczowa, dlatego Alex zaleca nam założyć kalosze. Prędko okaże się, że są one zbawienne podczas wędrówki do obozu, w większości przez błota powstałe w wyniku codziennych ulew.
Opuszczając Vergel odkrywam źródło dźwięków muzyki latynoskiej – młode pokolenie kończy właśnie wieczorną zabawę oraz kobiecy mecz piłki nożnej. Zrobiło się ciemno, więc brak światła wyprasza młodzież do domów, a nas prosto w objęcia tajemniczej selwy. Idąc, wsłuchuję się w otaczające nas niezliczone szelesty, gwizdy i pohukiwania, a także w opowieści Alexa o życiu w dzisiejszej indiańskiej comunidad. Dla trzydziestotrzyletniego, młodego mężczyzny, zarządzanie prawie czterystuosobową społecznością jest codziennym wyzwaniem. Jako curaca, zobowiązany jest nie tylko rozwiązywać problemy podopiecznych i pełnić rolę ich sędziego, ale również reprezentować ich na zewnątrz. Alex jest członkiem ACITAM (Asociación de Cabildos indígenas del Trapecio Amazónico) – stowarzyszenia liderów plemion Yagua, Tikuna i Kokama, mającego na celu rozwój comunidades, kultywowanie ich tradycji oraz obronę ich interesów. Traktuje on swoje obowiązki bardzo poważnie i poświęca około dwie godziny dziennie na doskonalenie umiejętności czytania oraz zapoznawanie się z regulacjami dotyczącymi egzystencji Indian w państwie kolumbijskim.
Rząd Kolumbii, przyznając autonomię jej rdzennym mieszkańcom, zagwarantował im prawo do ziemi, stanowienia swoich praw oraz własną jurysdykcję, ale jednocześnie niejako wyłączył się od odpowiedzialności za zaspokojenie ich podstawowych potrzeb, takich jak służba zdrowia, bezpieczeństwo, czy edukacja. Nieliczne szkoły działające w comunidades to zwykle placówki finansowane z projektów prywatnych, często organizacji zagranicznych. Funkcję medyka wielokrotnie pełni szaman bądź położna, a szpitale praktycznie nie istnieją.
Alex chciałby, żeby jego wspólnota była w przyszłości samowystarczalna, a więc utrzymywała się w sposób jak najbardziej niezależny od czynników zewnętrznych. Jako negatywny przykład podaje inne społeczności, które prawie w całości uzależniły swoje dochody od tzw. „etnoturystyki”, to znaczy turystyki nakierowanej na odwiedzanie terytoriów grup etnicznych oraz poznawanie ich kultury i otoczenia. Dzięki postępującej adaptacji licznych, zamieszkujących Amazonię plemion indiańskich do społeczeństw bardziej rozwiniętych cywilizacyjnie, możliwe stało się nawiązanie z nimi bliższego kontaktu oraz relacji gospodarczych.
Początkowo comunidades świadczyły usługi etnoturystyczne jedynie przy współpracy z Parkiem Narodowym Amacayacu, jednak z czasem, na skutek udzielanych przez państwo koncesji, region ten przerodził się w źródło opłacalnego biznesu dla agencji turystycznych i innych podmiotów prywatnych, oferujących „alternatywny” sposób podróżowania. Doprowadziło to do wypaczenia idei poznawania „autentycznej” kultury indígenas, którzy na potrzeby biznesu zaczęli na większą skalę fabrykować swoje tradycyjne wyroby oraz wykonywać czynności takie jak tańce i rytuały, które zmieniły swoje przeznaczenie z kulturowego na czysto handlowe. Proces akulturacji oraz zbliżenia grup etnicznych do centrów urbanistycznych sprawia, że społeczności powoli tracą swoją tożsamość kulturową. Dylematem moralnym, który wysuwa się na pierwszy plan, jest relacja pomiędzy tą tożsamością a dochodem ekonomicznym, szczególnie w kontekście bardzo złej sytuacji gospodarczej i warunków życia Indian zamieszkujących Amazonię. Sytuację zaognia fakt, że społecznościom brakuje spójnej wizji współpracy z agencjami turystycznymi, które często są głównym lub jedynym beneficjentem świadczonych usług, a dochody comunidades pochodzą z reguły tylko z napiwków za udany występ lub sprzedaży przy okazji swoich wyrobów rzemieślniczych. Mieszkańcy Vergel, zgodnie z wizją Alexa, mają żywić się samodzielnie wyprodukowaną żywnością, a ekoturystyka odgrywać ma rolę marginalną. Społeczność ta dysponuje ponad stu pięćdziesięcioma chagras – sadami, w których kultywuje się lokalne rodzaje warzyw i owoców będących podstawą codziennej diety jej mieszkańców. Oprócz tego zajmują się oni hodowlą drobiu, oraz w mniejszym stopniu rybołówstwem, polowaniem oraz produkcją wyrobów rzemieślniczych.
Podczas zaznajamiania się ze współczesnymi problemami wspólnoty Alexa, pomagamy mu przygotować obóz, w którym przenocujemy, oraz palenisko do ugotowania bardzo już późnego obiadu. Curaca chętnie dzieli się z nami wiedzą – cierpliwie pokazuje nam, jak prawidłowo powiesić hamak, odnaleźć drewno na opał w wilgotnym lesie oraz osłonić nasze legowiska przed deszczem i poranną rosą. Mówi nam, że obecnie członkom jego społeczności niezmiernie rzadko zdarza się nocować w selwie, jednak ojciec zadbał o nabycie przez niego odpowiednich umiejętności. Po chwili prostolinijnie dodaje, że wiele nauczył się również z telewizyjnych programów survivalowych, których oglądanie jest jednym z jego ulubionych zajęć.
Okazuje się, że ognisko najłatwiej rozpala się za pomocą płonącego, topiącego się plastiku. To właśnie spalanie jest w Vergel głównym sposobem na jego utylizację. Jej mieszkańcy, z powodu braku dostępu do bieżącej wody, spożywają głównie zbieraną w ciągu roku deszczówkę, a wraz z nią spalone szkodliwe substancje. Plastik to tylko kropla w morzu przykładów pokazujących, w jaki sposób chętnie i bezrefleksyjnie dzielimy się „zdobyczami” naszej cywilizacji ze społecznościami mniej rozwiniętymi, jednocześnie pozostawiając je same sobie w obliczu związanych z nimi problemów.
Spożywanie obiadu przy ognisku przewodnik umila nam opowiadaniem legend i mitów jego przodków. W niesamowitej, mrocznej atmosferze prawie udaje mi się uwierzyć, że gdzieś w ukryciu obserwuje nas Kurupira, matka dżungli – madre de la selva. Matka, o której Alex mówi w rodzaju męskim, to postać o odwróconych tył naprzód stopach, dzięki czemu zostawiając w dżungli ślady odwodzi ciekawskich od strzeżonych przez siebie najgłębszych jej tajemnic. Po posiłku Alex wysyła nas, niczym dzieci, do naszych hamaków i aż do naszego zaśnięcia opowiada nam o sekretach selwy.
Poranek rodzi nowe wyzwania, z których pierwszym jest oczyszczenie mojego plecaka z kilkuset termitów, w których gnieździe nieopatrznie go zostawiłam. Te malutkie insekty oraz wszędobylskie komary nie przeszkadzają nam jednak w podziwianiu dżungli w ciągu dnia, wreszcie w całym jej majestacie. Curaca, przewodząc nam w wędrówce, wykazuje się ogromną wiedzą na temat jej flory i fauny. Dzieli się z nami sposobami wykorzystania w codziennych czynnościach większości roślin, które napotykamy na drodze, między innymi w celach medycznych bądź konstrukcyjnych, lub do tworzenia tradycyjnych wyrobów. Zdajemy sobie sprawę z godnej wielkiego szacunku umiejętności współżycia ludzi z naturą oraz korzystania z jej dobrodziejstw bez czynienia w niej znacznych szkód i marnotrawienia jej zasobów. Życie społeczności płynie w zgodzie z cyklami agroekologicznymi występującymi w Amazonii, a korzystanie z dóbr dzikiej selwy oraz warunki uprawy w chagras zależą w dużej mierze od głębokiego zrozumienia otaczającej jej przyrody. Od samego, mitycznego początku plemion Amazonii, człowiek, rośliny i zwierzęta wzajemnie na siebie oddziałują, tworząc harmonię i swoisty porządek w dżungli. Tak ważny dla współczesnego człowieka dobrobyt, przez mieszkańców comunidad rozumiany jest nie jako wysoki poziom życia, ale jako posiadanie wystarczających środków dla utrzymania rodziny oraz dzielenia się z innymi.
Alex wraz z innymi liderami społeczności departamentu Amazonii, stoi w obliczu wyzwań związanych z koegzystencją rdzennych mieszkańców i blancos oraz z wprowadzaniem swoich podopiecznych do nowoczesnego świata. Comunidades, pomimo funkcjonowania w otoczeniu natury oraz w oddaleniu od centrów urbanistycznych, zdołały przy wsparciu różnorodnych instytucji zorganizować dla siebie wiele rodzajów wcześniej niedostępnych udogodnień, takich jak sieć telekomunikacyjna, dostęp do Internetu, konstrukcja boisk i chodników, elektryczność, czy sieć szkół. Społeczności planują swój rozwój za pomocą tzw. planes de vida („planów życia”), to znaczy dokumentów zawierających strukturę ich przeobrażeń społeczno-ekonomicznych, często wykorzystywanych do negocjacji z rządem bądź prywatnymi organizacjami.
Intensywne zmiany, które zaszły w ciągu ostatnich dziesięcioleci, spowodowały ułatwienia w wielu sferach życia rdzennych ludów, aczkolwiek wciąż są niewystarczające do zapewnienia im godnego poziomu życia. Z drugiej strony przyczyniły się do powstania problemów takich jak alkoholizm, zanik niezbędnych umiejętności potrzebnych do oporządzania gospodarstwa bądź zwiększona ilość sztucznych odpadów. Obecnie Alex prowadzi poszukiwania instytucji, która pomogłaby mu w rozwiązaniu kwestii braku źródła czystej wody, co regularnie doskwiera mieszkańcom w czasie pory suchej oraz powoduje u nich różnego rodzaju choroby.
Pomimo opowieści pełnych przeciwności, z którymi Alex zmaga się każdego dnia, wyprowadza nas z dżungli z nieschodzącym z ust, pogodnym uśmiechem. Wierzy, że dobrze zarządza swoją społecznością, a jego wizja oraz motywacja przysłuży się ostatecznie do poprawy jej sytuacji. Co więcej, ucieszyła go okazja do nocnego biwakowania dżungli oraz fakt, że dzięki jeansom oraz chińskiemu, popularnemu kadzidełku „Tokai”, komary były zeszłej nocy dużo mniej dokuczliwe. W wiosce podaje mi swój numer aplikacji WhatsApp, z którą co kilka dni łączy się pod ratuszem w Puerto Nariño albo w oddalonej o 47 kilometrów Leticii.
Kilka dni później przebywam już w moim świecie, siedząc wygodnie w klimatyzowanej kawiarni na lotnisku w Bogocie. Tym razem uśmiecham się ja, kiedy na ekranie mojego smartfona pojawia się wiadomość od Alexa. Okazuje się, że indiański curaca też potrafi zrobić całkiem niezłe selfie.
Monika Popławska
____________________________
Wiadomość od autorki: „Jeżeli któryś z czytelników dysponowałby informacjami o organizacjach, które mogłyby wesprzeć Vergel w projekcie dotyczącym źródeł wody pitnej, bardzo proszę o kontakt.”