Targ w Chichicastenango

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Zaledwie 3 godziny od stolicy Gwatemali znajduje się Chichicastenango, pieszczotliwie zwane Chichi. Miasto samo w sobie nie jest zbyt interesujące – typowa środkowogwatemalska mieścina, zatłoczona, głośna i chaotyczna. Warto jednak zahaczyć o Chichi z uwagi na targ, który odbywa się w każdy czwartek i niedzielę w centrum miasta.

Do Chichi kursują chickenbusy i minibusy z różnych części Gwatemali (np. Sololá-Chichi, Guate-Chichi, Xela-Chichi). Targ łatwo znaleźć, z daleka go słychać i widać. Następuje zderzenie rzeczywistości z wyobrażeniami – latynoamerykański targ nie znajduje się w określonej, ograniczonej przestrzeni, zapomnijmy o pustym kwadracie ziemi, na którym rozstawiono stoiska i stragany. Zazwyczaj targ ten rozprzestrzenia się na ulice, niepodzielnie je zajmuje, zaborczo obejmuje przestrzeń publiczną, uliczki, chodniki, schodki, krawężniki. Część ze świeżo powstałych alejek jest oceniona, inne skąpane są w palącym słońcu.

Foto: A. Dawid
Foto: A. Dawid

Targ w Chichi to miejsce niezwykłe, wypełnione gwarem, zapachami, barwami i nieustannie zderzającymi się ludźmi. Do pracy trzeba zatem zaprzęgnąć wszystkie zmysły, chłonąc atmosferę całym sobą.

Na targu można kupić dosłownie wszystko. Stragany uginają się pod belami tkanin, na stołach spoczywają setki spódnic i bluzek (huipiles) – można znaleźć hafty z praktycznie każdego zakątka Gwatemali. Oprócz tego haftowane paski do spódnic, skórzane torby, walizki i plecaki, portfele, portmonetki, zeszyty i notatniki… Nie można też zapomnieć o setkach masek rzeźbionych w drewnie i tysiącach maleńkich i barwnych chickenbusów, sprzedawanych jako pamiątka z Gwatemali.

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

Targ ma też swoją nieturystyczną stronę, zresztą na tych samych straganach często zaopatrują się turyści i Gwatemalczycy. Oprócz ubrań i galanterii można spotkać dziesiątki stanowisk z owocami, warzywami, a także z workami wypełnionymi ryżem, soczewicą i przyprawami.

Warto dodać ostrzeżenie przed złodziejami i kieszonkowcami, szczególnie aktywnymi wobec dużej liczby turystów, stłoczonych w alejkach i uliczkach targu. Oszołomieni barwami i dźwiękami łatwo możemy stać się ofiarami kradzieży. Nie należy jednak popadać w paranoję – wystarczy uważać na swoje dokumenty i portfel.

Foto: A. Dawid
Foto: A. Dawid

Jedną z głównych atrakcji Chichi, oprócz targu, jest kościół, a właściwie dwa białe kościółki, zagubione pomiędzy uliczkami i straganami. Trudno je znaleźć – łatwo na nie wpaść przez przypadek. Na schodach prowadzących do kościołów zasiadają ci, których nie stać na postawienie stoiska, oraz żebracy.

Targ w Chichi jest godny polecenia wszystkim odwiedzającym Gwatemalę. Co prawda nie można zaprzeczyć, że miejsce to może być uznane za jedno z bardziej turystycznych na mapie kraju, ale łatwo zgubić hałaśliwych Amerykanów i spalonych słońcem Niemców/Brytyjczyków w jednej z wielu uliczek Chichi.

Helena Krajewska

Foto: H. Krajewska
Foto: H. Krajewska

2 thoughts on “Targ w Chichicastenango”

  1. Pytanie do autora 🙂 Czy na targu można kupić obrazy ? Takie typowe, ludowe malarstwo gwatemalskie głównie przedstawiające targowiska i sceny z życie na gwatemalskiej wsi ?

    1. O ile pamiętam, obrazy się zdarzały, choć rzadziej niż maski 🙂 O wiele więcej obrazów widziałam na targu w Panajachel.

Skomentuj helenamarja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *