Calle 13 – “Ojos color sol”
“Oczy koloru słońca”
Dzisiaj słońce się ukryło
I nie chciało wyjść
Zobaczyło, że się budzisz
I śmierci się wystraszyło
Otworzyłaś oczy
I słońce swój pędzel ukryło
Bo Ty kreślisz obrazy
Lepsze niż ono stworzyło
Kiedy się budzi
Piękno Twoje
To każda konstelacja
Drży z niepokojem
Twoja uroda
Porankiem wonieje
I mógłbym przez cały tydzień
Nic innego nie jeść
Twoje oczy czarują, magię odprawiają
Otworzyłaś je
I teraz góry
Się w jeziorach odbijają
Jedyną prawdą absolutną jest
Że kiedy się urodziłaś
Drzewa pokryły owocami się
Pomarańczę słodką
Cherubiny siały
A słońce ze strachu
Się za chmurą schowało
Dziś słońca mi nie trzeba, dzisiaj jest w spoczynku
Bo witaminę D dostaję w Twoim pocałunku
Księżyc się przechadza
Twoich źrenic tropem
Noc niezwykle lśni
Po spotkaniu z Twoim wzrokiem
Już nikt dziś nie zna szczęścia
Za rozbojów cenę
To wszystko przez Ciebie
I Twoje spojrzenie
Jesteś wersem odwróconym
na wspak
Obudziłaś się i
Przewróciłaś mój świat
Teraz osiąga się szczyty
Zbiegając po górach
Ziemia się już nie kręci
Teraz Twoja tura
Na wojnach dają pocałunki
Z bronią już nie biegają
Dzisiaj kury muczą
A krowy gdakają
Robactwo i ryby
Wędkują obok siebie
Lata się po morzu
Pływa się po niebie
Kwiaty rosną na piachu
Pustynie spływają deszczami
Teraz wszystkie sny są prawdziwe
Bo śni się z otwartymi oczami
I ten sen jest prawdziwy
I powtarza się od nowa
I w końcu niewinność
Przed światłem się nie chowa
Jedzenia niedostatek
Rozkoszy dostarcza miłej
Bo brzuch nam wypełniają
Trzepoczące motyle
Galaktyki ujawniają
Rejony wcześniej ukryte
A na Ziemi jak gdyby
Zaczynało się życie
Księżyc się przechadza
Twoich źrenic tropem
Noc niezwykle lśni
Po spotkaniu z Twoim wzrokiem
Już nikt dziś nie zna szczęścia
Za rozbojów cenę
To wszystko przez Ciebie
I Twoje spojrzenie
W szkole wojskowej uczą
Zakładać opatrunek
A bankowcy od dzisiaj
Dają wikt I opierunek
Już nikt dziś nie zna szczęścia
Za rozbojów cenę
To wszystko przez Ciebie
I Twoje spojrzenie
tłum. Kasia Kozioł
“Ojos color sol”
Hoy el sol se escondió
Y no quiso salir
Te vio despertar
Y le dio miedo de morir.
Abriste los ojos
Y el sol guardo su pincel
Porque tu pintas el paisaje
Mejor que él.
Cuando amanece,
Tu lindura,
Cualquier constelación
Se pone insegura.
Tu belleza
Huele a mañana
Y me da de comer
Durante toda la semana
Tus ojos hacen magia, son magos,
Los abriste
Y ahora se reflejan las montañas
En los lagos,
La única verdad absoluta es
Que cuando naciste tu
A los arboles le nacieron frutas:
Naranja dulce,
Siembra de querubes;
Como el sol tenia miedo
Se escondió en una nube.
Hoy el sol no hace falta, esta en receso
La vitamina D me la das tú con un beso.
La luna sale a caminar
Siguiendo tus pupilas.
La noche brilla original
Después que tú la miras.
Ya nadie sabe ser feliz
A costa del despojo,
Gracias a ti
Y a tus ojos.
Eres un verso en riversa,
Un riverso.
Despertaste y
Le diste vuelta mi universo.
Ahora se llega a la cima
Bajando por la sierra,
La Tierra ya no gira,
Tú giras por la Tierra.
En las guerras se dan besos,
Ya no se pelean.
Hoy, las gallinas mugen
Y las vacas
Cacarean.
Las lombrices y los peces
Pescan los anzuelos,
Se vuela por el mar
Y se navega por el cielo.
Crecen flores en la arena,
Cae lluvia en el desierto.
Ahora los sueños son reales,
Porque se sueña despierto.
Y ése sueño es seguro,
Y así se reproduce
Y la inocencia por fin
No se esconde de las luces.
La escasez de comida
Se vuelve deliciosa,
Porque tenemos
La barriga llena
De mariposas.
Las galaxias revelan
su comarca escondida
Y en la Tierra parece
Que comienza la vida.
La luna sale a caminar
Siguiendo tus pupilas.
La noche brilla original
Después que tú la miras.
Ya nadie sabe ser feliz
A costa del despojo,
Gracias a ti
Y a tus ojos.
En la academia militar
Enseñan medicina
Y los banqueros ahora dan
Viviendas y comida
Ya nadie sabe ser feliz
A costa del despojo,
Gracias a ti
Y a tus ojos.