47 lat temu (dokładnie 11 i 12 września 1971) w okolicach Miasta Meksyk odbył się jedyny w swoim rodzaju festiwal muzyczny: Avándaro. W te dwa dni fani rocka alternatywnego z całego kraju zjechali się do Valle de Bravo w stanie Meksyk, aby móc na żywo usłyszeć takie zespoły jak: Bandido, Los Dug Dug’s, czy Peace & Love. Festiwal zapisał się w historii jako jeden z największych festiwali muzycznych w tych czasach: sprzedano według różnych źródeł od 75 do 300 tysięcy biletów. Z czasem o festiwalu powstały barwne mity i do dziś pytania o to, jak naprawdę wyglądały te dwa dni, wzbudzają kontrowersje.
Chociaż o festiwalu mówi się potocznie Festival Avándaro, jego pełna nazwa brzmiała: Festival Rock y Ruedas de Avándaro. Jest to o tyle istotne, że festiwal w zamyśle wcale nie miał być głównym wydarzeniem, a raczej dodatkiem do wyścigów samochodowych, które co roku odbywały się w miejscowości Avándaro, położonej dwie godziny drogi od Miasta Meksyk. Na pomysł, by na wyścigi zaprosić meksykańskie kapele rockowe, wpadli bracia Eduardo i Alfonso López Negrete, właściciele terenów, na których się odbywały. Dzięki swoim wpływom udało im się przekonać ówczesnego gubernatora stanu Meksyk, Carlosa Hanka Gonzáleza, do swojego pomysłu. Na festiwal zostało zaproszonych 12 zespołów muzycznych, przedstawicieli La Onda Chicana. Ruch ten wyróżniał się tym, że obejmował zespoły z całego kraju – dotychczas, większość zespołów rockowych o komercyjnym sukcesie pochodziło przede wszystkim z Miasta Meksyk. Na Avándaro można było zobaczyć zespoły między innymi z Durango, Guadalajary, czy Tijuany. Charakterystyczne były też teksty piosenek, które w otwarty sposób wyrażały złość i mówiły o narkotykach. Piosenki o tytułach takich jak Mariguana i Tenemos el Poder (dosł. „Mamy moc”) były szokujące jak na te czasy.
Właśnie tego przestraszył się ówczesny rząd Meksyku: wolności słowa. Choć impreza nie była żadnego rodzaju protestem politycznym, w oczach rządu takich rozmiarów spotkanie młodych ludzi stanowiło zagrożenie. Warto pamiętać, że działo się to w kontekście regularnego cenzurowania muzyki związanej z ruchem hipisowskim. Festival Avándaro był szczególnie ważny dla meksykańskiej muzyki rockowej, bo piosenki, których nie grano w radiu ani na dużych koncertach, a jedynie na małych występach organizowanych w barach i innych losowych miejscach w niedzielne popołudnia, na festiwalu mogła usłyszeć 75-tysięczna publika. Ponadto, festiwal miał miejsce jedynie 3 lata po Masakrze na Placu Tlatelolco, podczas której wojsko otworzyło ogień na manifestujących studentów, co skutkowało śmiercią od 200 do 300 osób w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach. Choć Masakra na Placu Tlatelolco jest najbardziej znana ze względu na swój wymiar międzynarodowy (do Masakry doszło tuż przed Igrzyskami Olimpijskimi), podobne zdarzenia nie były rzadkie w tamtych latach: w tym samym roku, w którym miał miejsce festiwal, doszło też do tzw. El Halconazo, zdarzenia znanego również jako „Masakra w Boże Ciało”, podczas którego protestujący studenci zostali zaatakowani przez ugrupowania paramilitarne. W przypadku Avándaro rząd obrał o wiele bardziej dyskretną taktykę: według niektórych źródeł, na festiwalu rozdawano narkotyki, co miało na celu zniszczenie jego reputacji. Chociaż źródła są co do tego sprzeczne, jedno jest pewne: meksykański rząd brał udział w nagonce medialnej na Avándaro. Jak opowiada dziennikowi El Pais Graciela Iturbide, sławna meksykańska fotografka, która sama uczestniczyła w festiwalu, o Avándaro pisano, że osoby, które się na nim bawiły, to wyrzutki społeczne, które na festiwalu brały narkotyki. Jednak według Iturbide był to jeden z wielu mitów mających oczernić festiwal. Pytanie o to, jak naprawdę wyglądał festiwal utrudnia fakt, iż wszelkie materiały z Avándaro trafiły do archiwum, które spaliło się w niewyjaśnionych okolicznościach.
Na zeszłorocznych Międzynarodowych Targach Książki w Guadalajarze Graciela Iturbide i dziennikarz muzyczny Federico Rubli zaprezentowali swoją książkę Yo estuve en Avándaro (tłum.: „Byłem/Byłam na Avándaro”). Książka opisuje ich własne doświadczenia z festiwalu i próbuje pokazać go w najbardziej prawdziwy sposób, w jaki jest to możliwe. Zawiera też zdjęcia Iturbide z festiwalu pochodzące z jej prywatnego archiwum. Jak twierdzi Rubli, Avándaro był początkiem końca meksykańskiego rocka alternatywnego, gdyż ze względu na cenzurę i wyraźną niechęć mediów do La Onda Chicana, wiele grup muzycznych wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych, a inni zawiesili działalność. Jednak był to też moment szczególnie ważny dla młodych ludzi, którzy, mimo że przegrali kolejną bitwę z rządem, zyskali przynajmniej świadomość, jak bardzo tak naprawdę politycy się ich boją.
Autorka: Nina Żuk
Źródła: