Mówiąc o śmierci Juana Gabriela, media zazwyczaj wspominają, ile utworów napisał, ile płyt udało mu się sprzedać, jakiego majątku się dorobił, jednak często zapominają o drodze, jaką muzyk przeszedł, zanim osiągnął szczyt swojej kariery.
Młodość Juana Gabriela
Dzieciństwo Juana Gabriela, którego prawdziwe imię brzmiało Alberto, nie należało do łatwych. Jego ojciec trafił do zakładu psychiatrycznego, zaś matka, nie radząc sobie z wychowaniem, postanowiła wysłać go do szkoły z internatem, gdzie zwykle trafiały sieroty lub porzucone przez rodziców dzieci. Tam w Ciudad Juárez, na północy Meksyku, poznał Juana Contrerasa. Tracący słuch muzyk był obiektem kpin wszystkich uczniów szkoły poza Alberto. Tym chłopak zyskał sobie jego sympatię. Juan Contreras nauczył swego ucznia grać na gitarze i czytać nuty, rysując mu na drewnianej desce klawiaturę pianina. W wieku 13 lat trapiony przez samotność i ograniczany przez ostry rygor Alberto uciekł z internatu, szukając schronienia u swojego mistrza. Rok później odnalazł swoją matkę. Pomagał jej w utrzymaniu rodzeństwa, wspólnie pracując na ulicznym straganie, gdzie sprzedawali jedzenie. W tamtych czasach napisał też swoją pierwszą piosenkę, wprawiając tym w zdumienie całą rodzinę.
Początki kariery
Gdy skomponował już kilkadziesiąt utworów, chciał dać się poznać szerszej publiczności i zaczął podróżować po kraju, grając w barach i klubach nocnych w Tijuanie, Rosarito, Ensenadzie i w USA w Kalifornii. Występował tam pod pseudonimem Adán Luna. W końcu zarobił też na bilet do Miasta Meksyk. Jednak zamiast osiągnąć tam sukces, został niesłusznie oskarżony o kradzież. Spędził w więzieniu 1,5 roku, dopóki z pomocą piosenkarki Enriquety Jiménez nie udowodnił swojej niewinności. Po jego wyjściu na wolność artystka nagrała napisany dla niej przez wdzięcznego przyjaciela utwór „Noche a noche”. Krótko potem, w wieku 21 lat, został przesłuchany przez amerykańską wytwórnię RCA, która postanowiła podpisać z nim kontrakt na płytę. Swój nowy pseudonim artystyczny był ukłonem w kierunku pierwszego nauczyciela Juana oraz ojca Gabriela.
U szczytu sławy
Juan Gabriel szybko stał się jednym z najbardziej popularnych kompozytorów i piosenkarzy w hiszpańskojęzycznej Ameryce. Udało mu się sprzedać około 100 milionów płyt, a jego piosenki były wykonywane przez artystów z całego świata. Jednak nie wszystkim spodobał się błyskawiczny rozwój jego kariery. Wielu intelektualistów krytykowało decyzję władz o organizacji koncertu tak „prostego” muzyka w murach Pałacu Sztuk Pięknych w stolicy. Twierdzili, że to miejsce zbyt dostojne, aby gościć jego niewyrafinowaną muzykę. Jednak takie opinie nie przeszkodziły wypełnić sali koncertowej po brzegi – występy przedstawiciela mariachi cieszyły się zawsze niezwykłą popularnością.
Dziedzictwo „El Divo de Juárez”
W trakcie swojej trwającej ponad cztery dekady kariery Juan Gabriel skomponował około 1500 piosenek, zazwyczaj prostych melodii z własnymi słowami o miłości i przyjaźni, które według wielu były kluczem do sukcesu. Jego kariera należała także do najbardziej kontrowersyjnych w Meksyku. Mimo to faktem jest, że ciężko w tym kraju trafić na przyjęcie, gdzie nie zagrana zostanie chociaż jedna piosenka artysty, a każdy Meksykanin zna przynajmniej jeden jego utwór. Do najbardziej znanych należą: Se me olvidó otra vez, Amor eterno, Hasta que te conocí, Querida, Déjame vivir, La diferencia.
W jego muzyce słychać mieszankę różnych gatunków muzycznych: od mariachi opartej na tradycyjnej meksykańskiej muzyce ludowej, przez bolera, pop, aż po salsę. Płyty Juana Gabriela zajmowały pierwsze miejsca w rankingach sprzedaży, a wielu piosenkarzom udało się zyskać sławę po wykonaniu napisanych przez niego utworów.
„Se me olvidó otra vez” to jeden z najbardziej znanych utworów Juana Gabriela. Został napisany w 1974 roku i był wykonywany wraz z zespołem Mariachi Vargas de Tecalitlán.
Jego muzyka łączyła pokolenia. Pokochały ją zarówno biedniejsze warstwy społeczeństwa, które mogły utożsamić się z osobą muzyka, jak i bogatsi, wprowadzając ją nawet na salony. Juan Gabriel wspierał zawsze muzykę meksykańską, sprzeciwiając się monopolowi muzyki z USA na rodzimym rynku muzycznym. Na każdym kroku starał się promować kulturę własnego kraju na arenie międzynarodowej.
Chociaż był tęgiej postury mężczyzną, nosił makijaż i nie wstydził się ronić łez, śpiewając swoje utwory o miłości. Nawet najwięksi meksykańscy macho znali te piosenki na pamięć i wtórowali artyście. Mieszanka pierwiastków męskich i kobiecych w jego postaci przyczyniła się do zerwania ze stereotypowym postrzeganiem mężczyzny przez społeczeństwo Meksyku.
Nie zabrakło też takich, którzy próbowali przyćmić triumfy Juana Gabriela, snując domysły na temat preferencji seksualnych artysty. On sam nigdy nie wypowiedział się w tej kwestii jednoznacznie. „Nie pyta się o to, co widać” – odpowiedział na pytanie o jego rzekomą homoseksualność.
Według ekspertów to dzięki swojemu prostolinijnemu charakterowi, burzeniu dystansu między sobą a publicznością, udało mu się zawładnąć sceną muzyczną Meksyku.
Gabriela Nalewajko
Źródła:
http://www.quien.com/espectaculos/2014/04/15/la-infancia-de-juan-gabriel
http://www.bbc.com/mundo/noticias/2016/08/140429_muere_juan_gabriel_obituario_mexico_an
http://cultura.elpais.com/cultura/2016/08/28/actualidad/1472420326_275810.html?id_externo_rsoc=FB_CM