„Przemytnik doskonały. Jak transportować tony kokainy i żyć szczęśliwie.”
Luca Rastello, przełożył Mateusz Salwa
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013
Gatunek: reportaż
Raz na jakiś czas pojawia się taka książka, która jakby chciała znienacka trzasnąć w łeb bezbronnego czytelnika burząc jego bezpieczny ogląd na świat złożony z telewizyjnych przekonań i kinowych klisz. Tymi książkami zwykle są reportaże, a ich autorzy wyręczają nas w żmudnym wyszukiwaniu informacji, przebijaniu się przez oficjalne komunikaty i odbywaniu długich rozmów z ludźmi, których prawdopodobnie nigdy byśmy nie spotkali, a nawet jeśli, to albo my nie chcielibyśmy z nimi rozmawiać, albo oni z nami. Bohater Przemytnika doskonałego…, narkotykowy przestępca, został stworzony najprawdopodobniej na podstawie wielu rozmów z przemytnikami, po to, żeby walnąć nas w łeb i powiedzieć: “dajcie spokój, nic nie wiecie; ja wam pokażę, na czym świat stoi”. W przypadku reportażu Luki Rastello wydaje się jasne, że świat stoi na kokainie. Ale to stwierdzenie nie czyni tej książki wyjątkową.
Wyjątkową i wartą uwagi czyni ją fakt, że poznajemy ten świat i jego narkotykowy krwiobieg z perspektywy kogoś, kto znajduje się w samym jego sercu i zgodził się być naszym przewodnikiem. Rozwieje kilka naszych romantycznych wizji, jak ta, że przemyt narkotyków to podwójne dna walizek, kapsułki w żołądkach i skrytki w samochodach.
Dziś muły, czyli drobni kurierzy, służą przede wszystkim za kozły ofiarne składane na ołtarzu dobrych kontaktów z zachodnią policją.
Za przepływ kilogramów i ton odpowiada dobrze przemyślany i dopracowany w każdym szczególe system. Książka Luki Rastello to prawdziwy podręcznik bycia systemowcem, artystą w swojej branży, który bierze na siebie skomplikowaną organizację przemytu dużych ilości towaru.
Bohater reportażu wprowadza nas w tajniki narkotykowego ekosystemu, który składa się z producentów, konsumentów, handlarzy, przemytników, banków, rządów i agencji antynarkotykowych. Czy naprawdę myślicie, że narkotykowy biznes i obieg brudnych pieniędzy to jakaś równoległa, podziemna rzeczywistość, która przedostaje się co jakiś czas do „normalnego” świata przez wyłomy w murze, które wystarczy załatać?
Co by się stało z pięknym Miami – włączając w to palmy, bagna, restauracje, nadmorskie deptaki – bez naszych dolarów? Już ci mówię: nastąpiłby krach, kryzys jak w Argentynie. To świat, którego bez nas by nie było i który – uwierz mi – nigdy nie będzie chciał nas tak naprawdę zniszczyć.
Przemytnik doskonały… odsłania czytelnikowi tragiczny obraz świata uzależnionego od narkotyków, który takim pozostanie, bo na odwyk już za późno.
Tusia Nowak