Redakcja „Iberoameryki” została zaproszona na degustację win chilijskich. Wydarzenie odbyło się dnia 23 października 2014 roku w hotelu Bristol przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie z okazji Tygodnia Gastronomii Chilijskiej. Imprezę zorganizowała Ambasada Chile we współpracy z marką Casillero Del Diablo. Jak zapewniali gospodarze w zaproszeniu, „podczas tego wydarzenia goście nie tylko będą mogli skosztować aromatycznych win chilijskich pochodzących z winnicy Concha Y Toro, ale także spróbować połączenia tych win z daniami kuchni chilijskiej przygotowanymi przez znanego chilijskiego mistrza kuchni – Matíasa Palomo”. Rzeczywiście, wieczór był niezwykle udany…
Przed przyjściem do Bristolu spodziewaliśmy się luźnego spotkania w stylu cocktail party: niezobowiązujące rozmowy, szwedzki stół, spotkanie na maksymalnie 2 godziny. Byliśmy w błędzie!
Po wejściu do hotelu zaproszono nas do przytulnej sali z dużym stołem nakrytym do testingu win dla około 10-15 osób. Cztery kieliszki do czerwonego wina, dwa kieliszki do białego wina, kieliszek na wodę oraz katalog winnicy Concha y Toro.
Szkolenie poprowadził Argentyńczyk mieszkający w Polsce – sommelier, znawca win. W niezwykle prosty i zabawny sposób w blisko 2 godziny przekazał nam nie tylko informacje na temat prezentowanych win, ale także zasady etykiety winiarskiej.
Zaprezentowano nam sześć win. Dwa były, jak już wspomniano, winami białymi: Chardonnay i Sauvignon Blanc. Pierwsze było delikatne, świeże i cytrusowe, natomiast drugie – nieco cięższe, pachnące prażonymi jabłkami z wanilią. Idealne do białych mięs czy przystawek.
Kolejne cztery były winami czerwonymi: Cabernet Sauvignon, Marlot, Carmenere i Syrah. Wspólnie za każdym razem ocenialiśmy barwę, przejrzystość, zapach i smak każdego z nich. Szczególnie smakowały nam dwa ostatnie: Carmenere i Syrah bogate w ciemne owoce, z odrobiną jeżyny czy porzeczki, aromatyczne i przyjemne w smaku. Dobrze łączące się z czerwonym mięsem.
Po degustacji win i krótkiej przerwie wróciliśmy do stołu nakrytego do kolacji. Menu zapowiadało raj dla podniebienia składającego się z sześciu dań.
PRZYSTAWKI
* chilijskie ceviche z pudrem z popcornu
* smażony chleb chilijski (Sopaipalla) z tatarem wołowym w stylu chilijskim
DANIA GŁÓWNE
* curanto w formie głazu z łososiem w posypce z zielonej pietruszki z czoskiem
* duet mięs… pieczone żeberka i polędwica, z ziaren mote i suszonych grzybów
DESERY
* borgoña i kokosowe korki… borgoña z czerwonych owoców i wina podana z kokosankami w formie korków
* tarta z gruszkami, rodzynkami i orzechami włoskimi podana z lodami o smaku sopaipillas pasadas
Przed rozpoczęciem podawania przystawek Matías Paloma przywitał nas ciepło i przedstawił dwa pierwsze dania. Wytłumaczył też, że to, co gotuje, jest nowoczesnym spojrzeniem na kuchnię chilijską. Chodzi o wykorzystanie tradycyjnych składników w nowy, zaskakujący sposób. Dobrze wiedział co mówi, ponieważ smaki i ich połączenia były rzeczywiście zaskoczeniem dla wszystkich.
Ceviche składało się m.in. z surowej ryby, owoców morza, warzyw i sosu. Wszystko podane w elegancki, minimalistyczny sposób. Słodki smak papryki przeplatał się z pikantnym sosem a delikatne owoce morza dopełniały harmonii.
Druga przystawka – tatar – okazała się kulką mięsa obtoczoną w ziarnach słonecznika. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką formą podania, która, nie ukrywam, bardzo przypadła mi do gustu. Świetnym pomysłem było połączenie z cytrynowo-maślanym kremem (w formie długiego pasa) oraz kropli buraczanych i pomarańczowych. Świeże cytrusowe smaki łączyły się na podniebieniu ze słodkim posmakiem buraka. Do tego smażone w głębokim tłuszczu małe dyniowe chlebki uzupełniały paletę smaków.
Do obu dań podano pierwsze wino, które smakowaliśmy podczas degustacji – białe Chardonnay. Świetnie tu pasowało, ponieważ było lekkie i delikatnie cytrusowe.
Przyszedł czas na dania główne. Curanto jest mieszanką mięs z kurczaka, owoców morza i innych rodzajów mięs. Można to porównać do polskiego pasztetu. Tutaj – podane w formie kamienia z czarną panierką położonego na wysmażonym z jednej strony łososiem. Jako dodatek użyto sproszkowanej pietruszki z czosnkiem delikatnie podkreślającym charakter dania.
Duet mięs był również strzałem w dziesiątkę – idealnie upieczone, delikatne żeberka z polędwicą, ziarnami mote i wstążką z grzybów były wyśmienite. Smak podkreślało czerwone wino.
Po czterech świetnych daniach nie mogłam doczekać się deseru. Zaintrygował mnie szczególnie ten pierwszy – w formie korka. I rzeczywiście! Kokosanka tak bardzo przypominała korek od butelki wina, że z łatwością można by było się pomylić. Zostaliśmy również poczęstowani borgoñą. To napój – „zimne grzane wino”, czyli wino z przyprawami (cynamon, goździki, skórka pomarańczy) podawany z truskawkami.
Do ostatniego dania – tarty z gruszkami i lodami – podano wspaniałe, słodkie wino Cassilo de Diabolo. Dla mnie samo w sobie mogłoby stanowić osobny deser, ale podane na koniec rozbudziło kubki smakowe jeszcze bardziej! Lody o smaku dyni, suszone owoce i gruszka były obłędne! Przyznam, że kolacja nie mogła się zakończyć lepiej.
Po udanym wieczorze szef kuchni ponownie nas odwiedził i został przywitany gromkimi brawami. Bez wątpienia dobór składników dań i win był bezbłędny, co zaowocowało niezapomnianą kolacją w przemiłym towarzystwie.
*** Matías Palomo – znany chilijski kucharz, prowadzi warsztaty dla dzieci dotyczące zdrowego i lokalnego jedzenia, obecnie jeździ po świecie promując kuchnię chilijską.
Ania Kołakowska