5. La Católica – uczelnia jak z serialu

Foto: E. Klewar
Foto: E. Klewar

Choć mało kto mi wierzy, to w Peru, poza odkrywaniem kolejnych najpiękniejszych miejsc na świecie, znajduję także czas na studiowanie. I to nie byle gdzie, bo Pontificia Universidad Católica del Perú (PUCP), nie jest zwykłą uczelnią.

Wielu rzeczy spodziewałam się po Peru, ale na pewno nie tego, że wyląduję na kampusie rodem z amerykańskiego serialu o bogatych nastolatkach. Masz dość niekończącego się krzyku klaksonów na ulicach? Nie podobają ci się przykurzone ulice i wysuszone trawniki? Po tym, jak rzuciłeś okiem na zaplecze restauracji, odechciało ci się jeść? A może marzysz o miejscu, gdzie możesz wyjąć z plecaka komputer lub telefon, nie obawiając się o ich utratę? Católica, czyli Papieski Uniwersytet Katolicki w Peru, jest miejscem, którego szukasz. To miasto w mieście i oaza spokoju w tętniącej życiem, hałaśliwej Limie czeka na ciebie tuż po przekroczeniu (ściśle strzeżonej) bramy kampusu.

Foto: E. Klewar
Foto: E. Klewar

PUCP to najstarsza prywatna uczelnia Limy, na swojej stronie internetowej szczycąca się tytułem najlepszej uczelni w Peru. Uczelniany kampus to dość duży kompleks, który spełnia niemal wszystkie standardy miejsca przyjaznego studentowi (no, może poza obowiązkową obecnością na niemal wszystkich zajęciach). To tutaj, na zielonych, codziennie podlewanych trawnikach, spędzamy przerwy między zajęciami, a sielankowy obraz uzupełniają przemykające wśród drzew wiewiórki.

Studentowi na Cato (jak mawiają Limeńczycy) nie grożą żadne niebezpieczeństwa, a już na pewno nie głód. Uczelniane stołówki proponują studentom obiad za 3,6 sola (ok 4 zł), a na terenie kampusu znajdują się też kawiarnie, pizzeria, bar z fast foodem, oraz frutería (sprzedająca świeże owoce, sałatki oraz soki – wszystko to, co w Peru najlepsze). Do użytku studentów są także mikrofalówki, rozsiane po całym kampusie.

Foto: E. Klewar
Foto: E. Klewar

Uczelnia dysponuje swoim bankiem (umożliwia on zagranicznym studentom szybkie otworzenie konta), księgarnią, biblioteką oraz centrum sportowym i rowerami, pozwalającymi nam szybko przemieszczać się po kampusie. W razie nagłej potrzeby jest tu także studencki ośrodek zdrowia, do którego bez żadnych opłat można zgłosić się po leki lub pomoc w przypadku prostych dolegliwości. W związku z tym, że ulica, przy której znajduje się główne wejście na kampus, została uznana za niebezpieczną, wieczorami darmowy autobus odwozi studentów pod pobliskie centrum handlowe Plaza San Miguel. Stąd można dostać się do niemal wszystkich dzielnic Limy.

Czasem jednak aż szkoda opuszczać mury uczelni, bo na  kampusie zawsze się coś dzieje, a studenckie życie kwitnie. Organizowane są spotkania z lokalnymi artystami, dyskusje, targi książki, spotkania klubu filmowego. Co czwartek, w ramach „jueves culturales” (czyli kulturalnych czwartków), od 12 do 15 w zasadzie wszyscy studenci mają czas wolny, by móc uczestniczyć w odbywających się tu wydarzeniach kulturalnych. W programie spektakle, koncerty, pokazy tańca. Jak widać, władze uczelni dbają o najmniejsze szczegóły.

Jeśli chodzi o zajęcia, to wybrane przeze mnie kursy zdecydowanie spełniły moje oczekiwania. Zarówno wykładany materiał, jak i sposób prowadzenia zajęć są na wysokim poziomie, więc ci, którzy myślą o wymianie studenckiej z tą uczelnią, powinni zapomnieć o beztroskim życiu Erasmusa. Tutaj, dla odmiany, naprawdę trzeba coś robić. Studentów z wymiany nie otacza się specjalną troską. Tak samo jak reszta musimy pisać prace, chodzić na zajęcia i zdawać egzaminy. Z wyjątkiem kilku przedmiotów wszystko odbywa się w języku hiszpańskim.

Foto: infografiasos.wordpress.com
Foto: infografiasos.wordpress.com

Warto przy tej okazji wspomnieć, że uczelnia dysponuje fantastyczną ofertą kursów dla osób zainteresowanych Peru i Ameryką Łacińską. Studiować można język quechua, latynoamerykańskie kino, kultury prekolumbijskie, wiele jest zajęć związanych z miejscowymi społecznościami, ich zwyczajami i problemami, historią. Znajomi studiujący antropologię czują się tu jak w raju i właśnie pakują plecaki – w ramach zajęć ruszają na wyprawę do amazońskiej dżungli, by tam prowadzić badania o miejscowych plemionach.

Podsumowując – uczelnia w Limie należy do największych zaskoczeń mojego pobytu. Polecam wszystkim myślącym nad wymianą studencką w Peru i siadam do nauki, bo najbliższe egzaminy (półsemestralne, tzw. parciales) już za kilka dni.

Foto: E. Klewar
Foto: E. Klewar

2 thoughts on “5. La Católica – uczelnia jak z serialu”

  1. Cześć! Ciekawy artykuł! 🙂 Nie wiesz może ile kosztują studia podyplomowe na tym uniwersytecie? Rzecz jasna mniej więcej… 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *